środa, 2 lipca 2014

Opowiadanie cz.53 AdWi

Na początek przepraszam,przepraszam...Nie wiem... Miałam chwilowe załamanie. Jest nie aktualne to już więcej się nie powtórzy :( Obiecuję a oto kolejna część :'( :'( :'( 

Ślub odbył się szybko nawet  nie zdążyli się obejrzeć a od ślubu minął rok... Wiktoria stała w uczuciach tak jak i Adam. W zasadzie wszystko się zmieniło u wszystkich.. Ola i Przemek nie są już razem a ich dzieckiem opiekują się dziadkowie od strony Oli. Ola pracuje jako ginekolog a Przemek i Zuza są razem. Latoszek i Lena pogodzili się a Felek urósł w mgnieniu oka, ma już 7 lat. Hana i Piotr są obecnie są w Izraelu. Jams został na stałe w Poznaniu ale nie uprzykrza już życia ani Hanie ani Piotrowi. Hana i Piotr starają się o adopcje 11 letniej Natalii.  Nina jest w 2 miesiącu ciąży z Samborem. Tretter właśnie wrócił z Włoch. Cały czas chodzi po szpitalu z uśmiechem od ucha do ucha. Konica odzyskał dzieci po długiej walce a Klaudia poznała przystojnego Marcina. Co prawda nie jest to to samo co Rafał... Borys jest z Laurą. Agata właśnie wyjechała do Krakowa, do rodziny po tym jak Marek i Dorota odnowili swoje więzi. Płakała, płakała tylko płakała. Falkowicz ożenił się z Kingą. Podobno może umrzeć.
***********************************************************************
Siedziała w lekarskim, w ciszy rozpisując planowaną operacje Janusza Kurdera.
M: Przepraszam. Doktor Consalida?-Zapytała dziewczyna w wieku ok.18 lat.
W: Tak...? O co chodzi? - Zapytała i spojrzała po raz drugi na kobietę która mdlała. Wzięła ją pod rękę i zaprowadziła do izby przyjęć na której miała dyżur. Zbadała kobietę. Okazało się że ma 16 lat i jest w ciąży. Wiktoria siedziała do końca dyżuru przy kobiecie.Usnęła. Obudził ją Adam z samego rana. Okazało się że kobieta jest na ginekologi. Wiktoria obróciła się w oku własnej osi i poszła do kobiety. Adam nie zorientował się nawet o co chodzi bo do szpitala zaczęli trafiać pacjenci z coraz trudniejszymi przypadkami. Tymczasem u Wiktorii było gorzej...
W:Co z tą dziewczyną w ciąży... - Zapytała Krzysztofa Radwana.
R: Pani jest tutaj prywatnie czy zawodowo?
W: I to i to! Gdzie jest? - Zapytała podenerwowana.
R: Sal..... - Chciał udzielić Wiktorii informacji lecz ona sama za uwarzyła dziewczynę spacerującą po oddziale, Krzysztof obejrzał się ale domyślił się że nic nie zdziała.
D: Dlaczego pani tak za mną chodzi?
W: Spokojnie. Ja w pani wieku też urodziłam dziecko.
D: Pani nic nie rozumie...  Moi rodzicie  nie żyją, ja chcę się  uczyć... A co z dzieckiem? Chciałam je usunąć.-Rozpłakała się.- Ja je pani odda. Adopcja ze wskazaniem... Ja  nic nie będę chciała.
Wiktoria zastanowiła się chwilkę.- Proszę...
W: Niech je pani wychowa. Ja moją córkę oddałam matce a gdy umierała powiedziałam jej prawdę a ona przez to znienawidziła mnie. Proszę ją zostawić. A ojciec?
D: Nie... wiem kto nim jest ja zostałam...
W: Spokojnie. Ja kiedyś prawie też.-Przypomniała sobie ten moment i...
D: Ma pani racje... Dam radę...- Porozmawiały jeszcze chwilę i rozeszły się.
Wiktoria szła już do domu rozglądając się do o koła, wszędzie leciały liście w kolorze pomarańczowym... Było przepięknie. Cieszyła się że nie mieszka już w hotelu  rezydentów.
Weszła do nowego domu. Nie zastała tam nikogo. Adam miał dziś 24 godzinny dyżur więc nie miała co liczyć na jego towarzystwo. Postanowiła więc pomalować sobie paznokcie bo nigdy nie miała na to czasu ani ochoty. Wzięła srebrny i czerwony lakier. Paznokcie pomalowała na srebrno i delikatnie czerwonym lakierem narysowała kwiaty. Puściła muzykę i usiadła na kanapie myśląc o ślubie, dokładniej o tym czym był dla niej ślub z Krajewskim. Nigdy nie chciała się ożenić ale on to zmienił. Tyle że jakby ją zdradził? To rozwód, długi proces. A tak to by  po prostu zerwali. Co oznaczało że są plusy i minusy ślubu. No ale właściwie nie zawsze ktoś kogoś zdradza. Nagle nie wiadomo dla niej dlaczego i jak jej myśli poszły inną drogą. Zaczęła myśleć o Przemku, Tomaszu, Falkowiczu, Piotrze... I o najlepszych chwilach z nimi. W pewnym momencie chciała do nich wrócić ale do głowy wpadły jej także najgorsze. I postanowiła zostać z Krajewskim z którym nie było najgorszych.
J: WIKTORIA ! -  Myślenie przerwała jej Julia buszująca po kuchni i szukająca czegoś.
W: Tak?- Zapytał zdezorientowana. - Podobno wyjechałaś.-Pomyślała.

J: Nad czym myślisz? - Zapytała podejrzewając Wiktorię o najgorsze, zresztą jak zwykle nie lubiły się.-Gdzie macie alkohol?
W: Nie mamy.
J: No tak... Uzależniona żonka.-Szepnęła pod nosem mając na myśli cierpienia w wytrzymaniu Krajewskiego z nią. Uważała że Adam   męczy się z Wiktorią ale nie. Kochali się nad życie.
W: Mówiłaś coś? Julia

J: Nie nic. Pogodzimy się.- Zauważyła się że Wiktoria nigdy się  nie podda. -W końcu jesteśmy rodziną.
W: Mam rozumieć że mnie przepraszasz. 

J: Bezczelna.-Pomyślała- Tak-Powiedziała
W: Okej.-Podały sobie ręce. - Alkohol jest za szafkę po lewo. - Wyciągnęły alkohol i spiły się.

***** Rano 9:00******
Zaraz po zakończeniu dyżuru poszedł do nowego domu. To co tam zastał zaskoczyło go.
Ad: O japie*dole. - Powiedział i podniósł Wiktorie z  ziemi następnie podniósł Julię.
Cały dom był zawalony papierkami, kwiatki były poprzewracane, Lakiery do paznokci były wszędzie. A dziewczyny leżały na ziemi jedna na drugiej.
Pierwsza wstała Wiktoria następnie Julia. Nowy dzień zaczęły od docinek.
J: Myślałam że Hiszpanki piją tylko wino.
W: Źle myślałaś. A ja uważałam że Polki mają mocniejszą głowę  do alkoholu.
J: Nie mam w tym stażu w porównaniu do ciebie.
W: Nie dasz rady go zaliczyć. - Znów w docinkach przegrał Julia. 


Jeszcze raz przepraszam że tak strasznie namieszałam. To już się nie powtórzy. Obiecuję. A teraz macie kolejną część. Kolejnej nie zapowiadam. Myślę że jest okropna... No ale jest :)
Przepraszam jeszcze raz :) 


3 komentarze: