Otworzył drzwi i ujrzał ojca Blanki. Oparł się o futrynę i uniemożliwiając mu przejście.
O: Jest Wiktoria?!- Zapytał wściekły.
Ad: Może jest może nie. Zależy o chodzi...
O: O Blankę !!! Gdzie ona jest?!
Ad: Nie ma Wiktorii. -Zamknął mu drzwi przed nosem. Następnie poszedł zrobić sobie kawę.-Wiki a ty przypadkiem nie mówiłaś wczoraj że dziś śpisz do 12:00? A jest 10:13.
W: Oj wiem. Ale Agata dzwoniła i pytała się czy nie idę z nią na jakąś wystawę kotów.
Ad: Yhm. I co idziesz z nią i z tym workiem na pchły? - Zapytał Adam zalewając kawę.
W: Adam, Adam to jest Tośka. - Zaczęła się śmiać.- Dobra idę bo się spóźnię.
Ad: Nie zapomniałaś czegoś? - Zapytał oczekując namiętnego pożegnania.
W: No tak telefon. - Wzięła telefon z parapetu.
Ad: Jeszcze czegoś może zapomniałaś?
W: Nie. - Okręciła się do o koła. Już chciała wyjść ale odwróciła się i pocałowała Adama.
Chwyciła płaszcz i szybko wyszła. Na korytarzu czekała już Agata z Tosią. Tosia był to biały pers. W wieku ok. 5-6 miesięcy. - Z późniłam się?
Ag: Nie ale ja chciałam przyjść wcześniej.
W: Aha. - Wyszły z hotelu i z potkały ojca Blanki. - Zajebiście...
O: Gdzie jest Blanka!?!!! - Wrzeszczał wściekły. - Jakiś laluś gadał ...- Dziewczyny zignorowały go i wsiadły do taxi.- STOP!!!- Wrzeszczał za nimi.
^^^^^^^^^Tymczasem u Adama^^^^^^^^^^^^^^^^
R:Wziąłeś za żonę kobietę z dzieckiem i natrętnym ojcem?!-Krytykował go stary kumpel Robert.
Ad: No. Ale żebyś ją zobaczył. - Rozmarzył się Adam.
R: Ładna? To pewnie zdradza na prawo i lewo ?
Ad: Eh... nie znasz jej...
R: Adam co ci się stało?! Kiedyś byś żyły wolał podciąć żeby się nie chajtnąć!!!
Ad: Przesadzasz.
R: A gdzie teraz jest?
Ad: Na konkursie z kotem.
R: Wierzysz jej?!
Ad: Wierze. A teraz sorry ale idę do pracy.
R: Pracy ?! Ty i praca?! Bo uwierzę.
Ad: Praca a teraz wynoś się z mojego mieszkania
R: Twojego? - Adam pokazał mu drzwi a Rober szybko wyszedł z mieszkania.
Wszedł do pełnego ludzi szpitala i od razu była przy nim Sambor.
S: Adam! ! ! Dzwoń po Wiktorie !!!
Ad: Po co?
S: Był wypadek! - Adam posłusznie zadzwonił.- I co?
Ad: Jest z Woźnicką w Poznaniu z kotem na konkursie nie dojedzie.
S: Falkowicz?!
Ad: Zadzwoń sobie.
S: Wszystkich wywiało. - Pokręcił głową.
Ad: A trzeba operować?
S: Nie
Ad: To czego panikujesz? - Zaśmiał się Adam i poszedł doglądać pacjentów.
A więc tak.. Część jest krótka, bardzo krótka, bardzo bardzo krótka....
Ale nie miałam pomysłów. Więc proszę :'( Kolejna część będzie 23.07.2014 :(
Komentujcie proszę :()
Fajne opowiadanie. Czekam na next !
OdpowiedzUsuń