piątek, 23 maja 2014

Opowiadanie cz.51 AdWi

Adam wyjechał trzy godziny temu , Wiki siedziała w fotelu myśląc o ślubie . Nudziło jej się samej . Nie umiała znaleźć sobie miejsca .Usiadła na kanapie i włączyła telewizor . Nic ciekawego nie  było . <Dzwonek do drzwi > . Wstała i bez słowa otworzyła drzwi . Borys . Bez słowa wprosił się do  środka .
B: Wpadłem dotrzymać ci towarzystwa . - Powiedział wesoło . - Co tam ?
W: Dobrze . - Patrzała z przerażeniem na Borysa  który bez słowa otworzył lodówkę wziął na co ma ochotę. - Rozgość się . - Powiedziała wchodząc do kuchni .
B: Dzięki . - Powiedział z buzią pełną jedzenia . - Masz piwko ? - Biorąc pilot i siadając na kanapie przed telewizorem . Wiki podała mu piwo . - A ty nie miałaś dziś dyżuru ?
W: Cholera . - Wzięła sweter i wybiegła . - Tylko mi domu nie roznieś . - Wbiegła do lekarskiego gdzie był Sambor i Nina . - Hej . - Powiedziała i szybko ubrała kitel . - Macie coś ciekawego ?
N: Yhm . Wawrzyniaka . - Powiedziała i spojrzała na wystraszoną Wiktorię  . - O co tu chodzi ?! Adam wyjeżdża Falkowicz nie da dotknąć Wawrzyniak nikomu poza wami . A ty też coś wiesz i nie powiesz ?!
W: Nie twój interes . - Powiedziała ciężko oddychając . - Co jest Borysowi ?
S: Nie unikaj tematu . - Powiedział poważnie .
W: Ja tu jestem ordynatorem . I ja decyduje co i kiedy mam powiedzieć .
***
Dwa dni później ... 20:00 .
Ad: Wróciłem ...! - Do domu wchodzi Adam i widzi na ziemi pijaną Wiktorię , Borysa , Olę , Przemka ...
W: Ciszej ... - Wstała powoli dziewczyna .Patrząc na blond dziewczynę obok Adama . - Borys ..!
B: Cze...Czego ...? - Zapytał podnosząc się. - Wiki ... - Oparł się o dziewczynę . Adam wziął go pod ramię i posadził na kanapie . - Moja Wiki . ..  - Zaczął coś jęczeć . Adam poroznosił wszystkich po pokojach .
Następnego dnia ... 9:00 .
J: O Wiki , jestem Julia . - Przedstawiła się dziewczynie . - Jestem przyrodnią siostrą Adama pomieszkam tu trochę . -  Wiki uśmiechnęła się . - Adam będzie wieczorem pojechał do jakiegoś Leszka .
W: Leszka ?! . - Wystraszyła się . - Sorka na chwilkę . - Zadzwoniła do Adama .
Ad: Hej skarbie ..? - Zapytał nie pewnie myśląc że dzwoni w innej sprawie niż Leszek .
W: Wiem , że jesteście u Leszka ...
Ad: Wiki ... Zaufaj ... - Powiedział spokojnie .
W: Ty chcesz go zabić  ! A ja mam wam ufać ?!
Ad: Obiecuje że nic mu się nie stanie .
W: A jak by się coś stało to podbijcie to waszą pieczątką nie moją...
Ad: Dobrze ... A z kąt wiesz ?
W: Wiem wszystko . Pa
Ad; Pa . - Powiedział zastanawiając się z kąt ona wszystko wie.
W: Jesteś na stażu ? - Zapytała wchodząc do kuchni .
J: Tak , u Hany Goldberg . - Powiedziała patrząc się na  podpuchniętą Wiki . - Jesteś z Adamem ?
W: Yhm . - Powiedziała zamyślona .
J: No tak ... Mówił mi o tobie kiedyś ... Ty jesteś tą od Profesora , później ...
W: Tak .  - Uśmiechnęła się niewinnie i spojrzała na Julię . - Od której zaczynasz ?
J: Yhm.. Od 9:00 .
W: Ja też . - Posiedziały chwilkę i poszły na dyżur .
*** Szpital 9:00 . ***
Weszły wolnym krokiem od drzwi przywitał ich Andrzej .
F: Wiki ..Kochana . - Powiedział jak zobaczył Wiktorię i spojrzał pogardliwie na Julię .
W: Tak ? - Zapytała spokojnie .
F: Kawa u mnie w gabinecie . Za 30 minut. - Uśmiechnął się i odszedł . Znów ruszyły wolnym krokiem i na Wiki wpadł Borys z Piotrem .
B: Wiki ! Zator kreski . Idziesz ?
W: Jasne .
Pi: Zrobiłem za ciebie papierki .
W; Dzięki . - Powiedziała i poszła wesoła z Piotrem i Borysem . Znów Julia poszła do Radwana .
R: Witam . - Powiedział i zmierzył  wzrokiem Julię . - Wie pani co ma robić ?
J: Tak .
R: O 9:00 ma pani operację z chirurgiem . Pacjentka z 3 . Proszę sobie wybrać wolnego chirurga .
J: Dobrze . - Wyszła i postanowiła że pójdzie przywitać się z Haną . - Dzień dobry .
H: Hej . - Powiedziała i spojrzała na dziewczynę . - Julia ?
J: Tak .
H: Wybrałaś już jakiegoś chirurga ? - Zapytała smutna .
J: Jeszcze nie ..
H: Może profesor ? Jest najlepszy albo Wiki ... ? - Zapytała smętnie .
J: Y... Wiki ma zator kreski więc wezmę profesora . - Nie przepadała za Wiki bo podobno była z Adamem a w oku niej było tyle mężczyzn  i nic z tym nie robiła .
H: Idź do niego powinien być w gabinecie , na pewno się zgodzi . - Powiedziała i wyszła .
Weszła do gabinetu zobaczyła Wiki i Andrzeja  grających na pianinie .
J: Chciałam ... yyy... - Falkowicz uśmiechnął się podle .
F: Operować ze mną ? - Zapytał nie odrywając wzroku od Wiktorii ,
J: Ta.. Tak . - Powiedziała i wyszła . Był to dla niej szok dziewczyna Adama i Falkowicz ?
F: Naprawdę jestem aż taki przystojny ? - Zapytał patrząc się na Wiki.
W : Bardzo . - I zaczęła się śmiać . - Dobra idę do tej z trójki  . Pa . - Pocałowała profesora w  policzek .
On uśmiechnął się . Wyszła .Szła wolno korytarzem , poszła do kawiarni gdzie siedziała Julia . Usiadła koło niej . - Hej . - Powiedziała patrząc na niezadowoloną dziewczynę .
J: Ty zdradzasz Adama ? - Powiedziała pewnie patrząc na Wiki .
W: Nie . Andrzej jest moim dobrym przyjacielem .
J: On  ? - Zapytała patrząc czule dziewczynkę za Wiktorią .
W: Pozory mylą . Nie jest taki zły . - Powiedziała patrząc nie pewnie na Julię .
J: Na pewno ?
W: Tak . - Uśmiechnęła się szczerzę .
K: Wiki możemy na chwilkę . - Podeszła do niej smutna Kinga . -Wiki ... - Wiki stanęła i poszła do stolika obok . -  Poznałam kogoś ...
W: No to super , kogo ? - Zapytała uśmiechnięta .
K: Ojca Blanki . - Wiki zamurowało . - Czekamy na twoją zgodę .
W: Ale ...
K: Chce z tobą porozmawiać na temat Blanki , u mnie . Przyjedziesz ?
W: Tak . Macie moja zgodę . - Uśmiechnęła się nie pewnie a Kinga radosna uśmiechnęła się . Po czym pożegnały się i rozeszły  . Wiki poszła do Adama , był w lekarskim .- Adam ...
Ad: Słucham . - Powiedział wesoło patrząc na Wiki .
W: Kinga jest z Wojtkiem . - Adam się podniósł i poważnie spojrzał na Wiki . - On będzie chciał kontaktów z Blanką , co mam zrobić ?
Ad:  Dać . Tak czy tak je dostanie a decyzje zostaw Blance i uśmiechnij się wreszcie .
W: Na pewno ? - Adam popatrzał na nią poważnie a ona uśmiechnęła się  szczerze . - Idziemy do domu ?
Ad: Dobra . - Ubrali się i poszli .
*******
Adam pocałował dziewczynę namiętnie ona odwzajemniła pocałunek ... Tak się za sobą stęsknili .
On za czas jej nie obecności pracował i imprezował a ona piła , imprezowała i pracowała .
Całowali się namiętnie nie umiejąc się od siebie oderwać . Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi .
B: Mogę ?! - Zapytał  Borys który miał ochotę znów się upić .
W: Nie , spadaj . - I znów zaczęli się całować . Nie umieli się sobą  nacieszyć . ...
***
Siedzieli w pokoju rozmawiając o wszystkim i o niczym gdy ktoś zadzwonił do drzwi , był to Wojtek .
W: Z kąt masz mój adres ? -Zapytała lekceważąc go . - Opowiesz ? - Mężczyzna wszedł bez słowa do hotelu .
Wo: Jest tu Blanka ? - Zapytał patrząc na Adama w koszuli i jeansach . Był rozkopany .
Ad: Nie ma . - Powiedział i zmierzył wzrokiem Wojtka   .
Wo: Kiedy będzie ?
W: Za miesiąc . - Wiki spojrzała na Adama . - Przyjdziesz sobie za miesiąc i ona zdecyduję o kontaktach .
Wo: Gdzie jest  ?
W: Jeśli zdecyduję się na kontakty to ci powie .
Wo: Mogę numer telefonu ? - Zapytał i spojrzał na Wiktorię która cały czas mu się podobała .
W: Dam jutro Kindze . - Nic się nie odezwał i wyszedł . - Blanka na pewno się zgodzi .
Adam objął ją i pocałował namiętnie ...

wtorek, 20 maja 2014

Opowiadanie cz.50 AdWi

Wszyscy zjedli śniadanie , później Blanka poszła do koleżanki i w domu została tylko Wiktoria i Adam .
Patrzyli na siebie z błyskiem w oczach . Taka chwila do obojga mogła by trwać wiecznie tylko takie chwile zawsze musi ktoś przerwać , tym razem tą chwilę przerwał Przemek z Olą i Franią . Bez pukania wparowali do mieszkania . Adam i  Wiki popatrzyli się na siebie z ironicznym uśmiechem .
O: Wiki Przemek nie każe wrócić mi do pracy ! - Wykrzyczała Olka . Adam wybuchnął nie kontrolowanym śmiechem . - Powiedz coś bo mnie szlak trafi ! . - Dokrzyczała Ola.
P: Ona ma się zajmować małą . Przecież Ola zrozum to mała potrzebuje matki i ojca a nie niani !
Ad: Szajba .. - Powiedział i wyszedł . - Wiki zadzwoń jak się uspokoją, idę zajrzeć do szpitala . - Podszedł do rudej i pocałował ją w usta .
W: Nie zostawiaj mnie tu samej . .. - Adam uśmiechnął się i wyszedł . - Przemo co się stanie jak Frania zostanie 8 godzin z nianią ?! Ola jeszcze z miesiąc powinnaś poczekać .
O: Ale ja chcę chociaż iść tam raz na tydzień ...- Powiedziała smutna .
P: Wiki ... - Przemek próbował protestować , ale Wiki przerwała mu .
W: Kawę czy herbatę , czy soku ? - Zapytała przechodząc do kuchni . Olka wzięła małą na ręce .
O: Soku . - Powiedziała patrząc wściekle na Przemka , który jakby powiedziała kawa wybuchnął .
P: Kawy . - Powiedział i zabrał Oli małą . - Co tam  Wiki ? - Zapytał patrząc zimno na Ole .
W: Dobrze. - Powiedziała ze sztucznym uśmiechem . - A u was ?
O: Do.... - Ola chciała odpowiedzieć ale Przemek jej przerwał .
P: Dobrze - Powiedział przerywając Oli . Wiktoria miała już dość głupawki Przema .
W: Możesz skończyć  Przemek ? Powoli działasz mi na nerwy . - Powiedziała spokojnie lecz całkowicie poważnie . - Olka on tak zawsze ? - Zapytała parząc na Ole , wystraszoną Ole .
O: Tak . Mam go dość , i idę do pracy . Jak ci coś nie pasuje to nie mój problem .
P: Ola ... ! . - Krzyknął Przemek . - Przestań...
W: Przemo odbiło ci ?! Zachowujesz się jak dziecko ! Uspokój się ok ...?
P: Dobra sorry no ... Chodź Ola zapraszam cie na kolacje  w ramach przeprosin . - Spakowali się i wyszli .
Wiki od razu napisała SMSa do Adama ,, Wyszli , możesz wracać . '' . Po 3 minutach Adam już  był w domu . Wszedł i od razu podszedł do Wiki i pocałował ją w czoło .
Ad: Hej skarbie. Idziemy do parku ?
W: Pewnie . - Ubrali się i wyszli .
Siedzieli tak patrząc w duży księżyc , trzymając się za ręce . Nikt i nic dla nich nie istniał byli tylko oni . Adam i Wiktoria . Takie chwile mogły by trwać wiecznie . Pogoda jak na kwiecień była śliczna . Ale miejsce wybrali za blisko szpitala .
T: Dzień dobry państwu , ładna pogoda prawda ? -Dosiadł się do nic Stefan .
W: Yhm . Ładna .
T: I jak się mieszka poza hotelem ?
W: Dobrze .
T: Muszę iść bo przyjechała taksówka . - Odszedł od  nich i wsiadł do Taxi .
W: Idziemy ?
Ad: Chodźmy . - Poszli do hotelu . .. Usiedli na kanapie i włączyli telewizor - Wanda jest w telewizji , mówi o książce . - Dziewczyna momentalnie pojawiła się na kanapie . - Jesteś sławna .
W: Super .. - Powiedziała z ironią i wróciła do poprzednich zajęć . Adam poszedł za nią i obiją ją w pasie i pocałował namiętnie . ..

*** Szpital 8:00 ***
Pi: Wiki Berger cie woła . - Zwlekła się z kanapy i poszła za Piotrem .
B: On chcę mnie otruć . - Pokazał na Piotra . Po czym podał Wiki dwa opakowania leków .
W: Przecież takie leki powinno się dawać  po operacji .
B: Chce zmiany lekarza prowadzącego na panią !
W: Dobrze , proszę podpisać. - podała mu druk .
B: Już . - Podpisał a wszyscy rozeszli się.
Ad: Wiki potrzebuje konsultacji .
W: Już . - Poszła za Adamem . Który po prostu chciał z nią pogadać . - Konsultacji w składziku na miotły ?
Ad: Yhm . - Pocałował Wiktorie a ona jego .
W: Muszę iść do tego z 3 ... - Odsunęła się od Adam i wyszła .
B: Wiki , Berger chce uciec do Kenii . - Prawie wpadł na Wiktorie Borys . - Jest w pa..parku ...
W: Chodź . ..
Be: Już nic mnie nie uratuje .
W: Ale za to da panu ok. 3 lat życia .
Be: I co będę z tego miał ?! 2 lata w szpitalu i rok na wolności ?!
W: Nie . Leczenie będzie u pana w domu sam będzie pan sobie łykał leki ... - Licytacja trwała ok. 2 godzin, wygrała Wiktoria , Berger wrócił na sale . - Ale dziś zamieszanie ..
Ad: No . - Usiadł koło Wiktorii  . - Chcesz kawę ?
W: Yhm . - Uśmiechnęła się lekko . A Adam podał jej kawę . - Ile jeszcze mamy dyżuru ?
Ad: Pół godziny ... - Uśmiechnął się i podał dziewczynie kawę . - My jesteśmy razem na poważnie ?
W: A co żartowałeś ? - Wzięła łyk kawy i odstawiła kubek na biurko .
Ad: Nie, tak się pytam . - Usiadł obok Wiki i objął ją ręką . - Kocham cie ...
W: Ja ciebie też . - Siedzieli rozmawiając i śmiejąc się , nawet nie wiedzą kiedy pół godziny minęło.
Przebrali się i wyszli  . W hotelu była tylko Blanka która spała przy włączonym telewizorze  , rozebrali się , Wiki wyłączyła telewizor i oboje utonęli w namiętnych pocałunkach .
Spali do 9:00 , obudziła ich Blanka rozmawiająca głośno przez telefon . Wiki chciała wstać ale Adam pocałował ją namiętnie ona odwzajemniła pocałunek . <Telefon Adama >
Ad: Halo .
- ....
Ad: Dziś nie mogę .
- .....
Ad: Nie .
- ......
Ad: Ok , ok za tydzień .
-......
Ad: Może być .
- ....
Ad: Tak .
- ....
Ad:: Na pół .
- ....
Ad: Mało .
-....
Ad: Z 5 jeszcze .
-.....
Ad: Nie .
-....
Ad: Dobrze .
- ....
Ad: Wakacje ?
-,.....
Ad: Dwa .
- .....
Ad: Ok
- ...
Ad: Dowiedzenia się . - Rozłączył się . - Wiki muszę jechać na kilka dni .
W: No tak ale ...
Ad: 40 milionów .
W:No  tak ale ...
Ad: Wiki , będziesz sobie tu mieszkała ...
W: Sama .   - Powiedziała całując Adama . - Gdzie ty niby chcesz jechać ?
Ad: Wiki ... Do Szwajcarii .
W: I co przyjedziesz i ci się nasz związek odwidzi ?
Ad: Coś ty ... Wikuś - Teraz on namiętnie pocałował Wiki .
W: Fajnie . - Powiedziała z ironią i poszła się ubrać .
Ad: Wiki  . -  Wstał i poszedł za nią . Dziewczyna ubrała się i wyszła . - Wiki ..
W: Pa . - Powiedziała i wyszła uderzając drzwiami , obudziła Blankę .
B: Co jest ?- Zapytała dziewczyna wychodząc z pokoju . Adam machną ręką i poszedł szukać Wiki.
Nie było to trudne . Była u profesora .
Ad: Wiki możemy pogadać ? - Zapytał .
W: Słucham .
Ad: Wiki ... -  Wyszła z nim na korytarz . - Wrócę i będzie jak dawniej ...
W: Na pewno ?
Ad: Tak . - I pocałował ją namiętnie . - Na pewno .
W: Kocham cie .
Ad: Ja ciebie też . .. Idziemy ?
W:  No .


Hej przypominam ... Od nie dawna można komentować anonimowo .
Zachęcam do komentowania . 


niedziela, 18 maja 2014

Opowiadanie cz.49 AdWi

Obudziła się rano o 6:00 . Dokładnie obudziło ją  rano o 6:00 , hałasy z kuchni . Wstała i zobaczyła Blankę z  laptopem i włączoną muzyką na fula .
W: Blanka , gdzie reszta ? - Zapytała zaspana wchodząc do kuchni .
B: Adam wyszedł rano i powiedział że wróci wieczorem a babcia powiedziała że jedzie do jakieś Jadzi .
W: A kiedy wróci ? - powiedziała wchodząc do łazienki .
B: Za tydzień ,bo chce jeszcze pojeździć pozwiedzać. - Odpowiedziała głośniej .
W: No spoko , no więc co , idziemy na zakupy ? - Powiedziała i wyszła ubrana w jeansy i koszulę  w kratkę.
B: Yhm ... Dobra , kiedy ? - Powiedziała zamykając laptopa . - Teraz ? - Dopowiedziała zaskoczona .
W: No pewnie . Ubieraj się . - Powiedziała radośnie . - No ruchy , ruchy ruchy .
B: Już już . - Powiedziała zakładając szpilki . - ... Wyszły przed dom i ruszyły wolnym krokiem w stronę centrum . Szły wolno mijając różne bloki , budynki i nawet hotel rezydentów  , stary dom Wiki .
W: Jak tam Ben ? - Powiedziała poważnie .
B: Już dawno nie jesteśmy razem . Wyjechał do Londynu , co prawda przyjeżdża czasami ...
W: Yhm ... - W końcu doszły do centrum . Weszły i szybkim krokiem poszły do działu z modą damską .
B: Patrz jaka ładne szpilki . Kupujemy ? - Zapytała pokazując na 15 centymetrowe szpilki .
W: A ty nie za młoda na takie szpile jesteś ? - Zapytała poważnie .
B: Mam niebieskie włosy i nie mogę mieć 15 centymetrowych szpili ?
W: No tak .
B: Może ... Kupmy sobie takie same szpile i takie same sukienki i...
W: Pewnie i może jeszcze taki sam makijaż i pójdziemy do hotelu rezydentów .
B: Ok .
W: Żartuje .
B: Proszę ... W końcu dziś jest 1 kwietnia .
W: Dobra , chodź weźmy te szpilki i pójdziemy po jakieś sukienki .
B: Serio ..? Ja cie mama nie poznaje ...
W: Oj już chodź . Zobacz a te ? - Pokazała na trzy długie czarne sukienki .
B: Pewnie są zajebiste . - ... Kupiły sukienki i szpilki po czym poszły do  sklepu z perukami .
W: Ja mam kupić niebieską czy ty rudą ? - Zapytała .
B: Ty niebieską .
W: Zwariowałam . - Podeszła do kasy . - Niebieską poproszę .
-  50 zł . - Wiki zapłaciła i w końcu poszły do domu się przebrać .
*** Hotel Rezydentów ***
Dziewczyny weszły do hotelu mega wystrojone . Otworzył im Borys .
B: Taaak ? - Zapytał , nie poznał Wiki .
Ba: Jest Agata ?
B: Tak . - Wiki ledwo nie wybuchła śmiechem . Wpuścił je i zaprowadził .
Ag: Tak ? - Nie zorientowała się że jest to Wiki i Blanka .
B: Jesteśmy tu nowe , będziemy mieszkać w pokoju po ... Con ...
Ag: Consalidzie ? Aha . .. Agata . - Wyciągnęła rękę do dziewczyn .
B: Bella .
W: Kate .
Ag: Chcecie kawę ? - Cały czas patrzała pół okiem na ,, Kate '' . - Kate z  kąt jesteś ?
W: Londynu .
Ag: Na pewno ? Kogoś mi przypominasz ...
B: Na pewno Milenę ona cały czas tu po mieście jeździ ..
Ag: Możliwe . - Poszli do kuchni . , gdzie siedziała Ola z małym
O: Hej W.... - Blanka puściła oczko do Olki .- Wi... Witam ...
W: Hej Kate .
B: Bella .
O: Ola a to jest Frania . - Pokazała na małą .
W: Urocza . - Nagle do kuchni wpadł Przemo .
P: Hej Wiki .
O: Cicho
Ag: Wiki ?
W: No Wikii a kto ? - Wszyscy zaczęli się śmiać . - Masz winko ?
Ag: No jasne .  - Poszli do salonu ...  3 godziny później po pijaną Wiktorie i Blankę która też do trzeźwych nie należała .
*** Rano *** Dom Wiki i Adama ***
Ad: Wiki ... Hej ....- Próbował dobudzić Wiktorie która wczoraj nie umiała ustać  .
W: Chwile .., - Powiedziała zakrywając głowę poduszką . ..
Ad: Skarbie ... Mamy dzień ... - Wziął dziewczynie  poduszkę .
W: No i ...?  Ja chce spać . - Powiedziała ledwo żywa . - Gdzie Blanka ?
Ad: Śpi .Wikuś mamy dzień ... Wstawaj ...
W: Nie proszę . - Adam usiadł koło dziewczyny  . Blanka już wstała . Została tylko Wiki która jak zwykle przesadziła z alkoholem . - Wziął dziewczynę  na ręce i zaniósł pod prysznic  , odkręcił zimną wodę i polał ją. . Blanka stała jak osłupiała . - AAA aaa ... aaa .... - Adam zaczął się śmiać i poszedł do kuchni .
Wiki ubrała się i do nic doszła .



Opowiadanie cz.48 AdWi

Wstała rano , Adama nie było . Ubrała się i poszła do szpitala . Od drzwi przywitał ją Piotr .
Pi: Wiki ,  o jak dobrze... Operujemy Bergera . - Powiedział zdyszany . - Właśnie po ciebie biegłem.
W: Aha. Kto idzie na asystę ? - Powiedziała ubierając kitel .
Pi: Nina i Klaudia .
W: Klaudia chyba wyjechała , a Nina ma asystować Rafałowi
Pi: Dobrze to zadzwonimy po Adama  .
W: Ale on przecież jest w szpitalu.
Pi: Na pewno. Przecież Adam ma urlop
W: A dlaczego ja o tym nie wiem?
Pi: Na prawdę cię to interesuje?.
W: Nie
Pi: Dobrze choć my bo się spóźnimy
W: Okej - Wiktoria czuł urazę do Adama że jej nie powiedział o urlopie.
Fa: Dzień dobry Wiki
W: Dzień dobry - powiedziała z nie chęciom
Pi: Przepraszamy ale musimy iść !
Fa: O czyżby Wiki się śpieszyła do Adama
W: Nie nie do Adama tylko do Bergera
Pi: Wiki ja lecę na sale
W: Okej
Fa: Co Wiki wstała lewą nogą
W: Prawą a tobie nic do tego idę
Fa: Do widzenia mam nadzieje że jeszcze się dziś zobaczymy
W: Nie sądzę. - Chciała odejść ale Andrzej ją złapał i przyciągnął do siebie .
Fa: Spójrz przez okno .. Adam  i Agata . - Siedzieli razem na ławce rozmawiając .
W: No i ?
Fa: Nie udawaj że cie to nie rusza . Mnie możesz okłamać ale siebie niestety nie .
W: Idę na sale bo zejdzie mi pacjent , a tobie radzę iść do żony .
Fa: Przestań z nią ! Nie jesteśmy już razem . Bo jesteśmy razem ...
W: Według twojej żony . Pa . - Pobiegła na sale wściekła.
Pi: Co jest ?
W: NIC ! - Wysyczała wściekła  .
Pi: Falkowicz ?
W: Tak ! . Odessij .
Pi: Nie idzie .
W: Idzie ! - Zabrała sprzęt i odessała . - Idzie ???
Pi: Idzie . - ... Dalszą operacje skończyli spokojnie . Wściekła na Adama , Wiki poszła na spokojnie usiąść do parku . Siedziała myśląc o Adamie , są razem a on ucieka bez słowa ..
Ad: Hej kotku mam niespodziankę . - Usiadł radośnie koło dziewczyny a jej cała złość przeszła .
W: No dajesz ... - Powiedziała radośnie .
Ad: Kupiłem nam mieszkanie nie daleko szpitala  . - Wiki zamurowało . - Pakujemy się .
W: Ale ..
Ad: Nie ma ale , chodź ja jestem spakowany tylko ty się spakujesz i nie ma nas .- Powiedział wesoło.
W: Ale ...
Ad: Wiki , chodź pakujemy się  . - Wziął Wiki za rękę i poszli się  pakować. Spakowała się dość szybko , Adam powiedział że po resztę rzeczy przyjadą jak tylko te rozpakują ...

*** Nowe mieszkanie *** Tydzień po przeprowadzce .***
Mieszkanie było piękne . Składało się z dwóch pokoi , sypialni , kuchni , łazienki i małego korytarza .
W: Adaś  ! . - Od piętnastu minut próbowała dobudzić Krajewskiego który wczoraj był z Borysem na
piwie . - Adam ...
Ad: Już  . - Zwlekł się z łóżka podszedł do dziewczyny pocałował ją w  czoło i poszedł się ubrać.
W: Adam za nie całą godzinę będzie tu Blanka i mama .
Ad: Ok , ok , ok spoko . Zdążymy . - Powiedział chwytając dziewczynę w pasie i całując delikatnie w szyję.-Mamy czas ... - Powiedział odwracając dziewczynę w swoją stronę . Pocałował ją w usta a ona odwzajemniła pocałunek po czym  odwróciła i znów zaczęła się malować . - Pomyślimy w końcu o ślubie ? Przecież zobacz , mieszkamy   razem  , zaręczyliśmy się .- Powiedział poważnie .
W: Mm.. No ok , no więc  co proponujesz ?
Ad: Zacznijmy od ciebie .... Cywilny czy kościelny ..?
W: Cywilny .
Ad: Kiedy ?
W: Myślę że za rok będzie dobrze .
Ad: Może wcześniej ? - Powiedział spokojnie .
W: Wolała bym nie .- Znów zaczęła się malować . Adam cały czas trzymał ją w pasie . - Adaś z łaski swojej zrób coś pożytecznego a nie przeszkadzaj mi w malowaniu . - Powiedziała wesoło , Adam podniósł ręce do góry i poszedł do kuchni .
Ad: Chcesz kawę ?
W: Yhm . Małą . - Zakończyła malowanie i poszła do kuchni . - Za jakieś pół godziny powinniśmy po nie wyjechać .
Ad: Spokojnie zdążymy . <Telefon Adama- Adam odebrał > .
^^^
Ad: Halo .
K: Synku . Mogła bym was dziś odwiedzić ?
Ad: No jasne .Będzie też mama Wiki i jej córka ..
K: To dobrze , wreszcie się poznamy . Będę za jakieś dwie godziny może  być ?
Ad: Ok .
K:  To porozmawiamy jak się spotkamy .
Ad: Dobra pa .
^^^
W: Kto dzwonił ?
Ad: Mama , przyjedzie dzisiaj za dwie godziny .
W: Super . Wreszcie się poznają .
Ad: Powiedziała to samo .-  Spojrzał na zegar .- Jedziemy ?
W: Pewnie . - Ubrali się i pojechali .
Ad: A ty serio mówiłaś z tym ślubem ?
W: A co rozmyśliłeś się?
Ad: Nie . - Adam uśmiechnął się . - Ciekawe co tam w hotelu ?
W: No , musimy się kiedyś wybrać .
Ad: W środę ?
W: Ok . . - Zatrzymały się na lotnisku . Weszli do środka od razu dostrzegli Blankę z niebieskimi włosami i Wandę . Kobiety od razu podeszły do Wiki , przywitali się i pojechali do domu .
Nie zdążyli się rozebrać bo do domu zadzwoniła Krajewska . Wszyscy się przywitali i poszli do kuchni .
K: Jak się poznaliście ? -  Wiki spojrzała na Adama a on na nią .
Ad: Jak zacząłem prace w Leśnej Górze była z Andrzejem i jakoś tak wyszło ..
Wa: Profesor jest w Polsce ? Muszę odebrać leki .
W: Jest .
B: Mama ...Co z tą szkołą ?
W: Nie wiem . Najpierw powiedz czemu odeszłaś?
B: Bo jednak nie chce być policjantką .
W: A kim ?
B: Fotografem .
Wa: Przepraszam . <Telefon Wandy >
^^^
Wa: No puedo hablar con el drugs'll venir después. (Nie mogę rozmawiać po leki przyjade później .)
W: Mówiłaś że nie bierzesz tych leków! - Przerwała jej Wiktoria , Wanda speszyła się a Wiki zabrała jej telefon . - Ningún medicamento no, adiós (Żadnych leków nie będzię , do widzenia ) Rozłączyła się .
W: Teraz masz mi się tłumaczyć .
Wa: Brakło mi tamtych i tych no ..  - Wiki poszła do pokoju i przyniosła jej dwa pudełka leków .
W: Teraz ci nie braknie a po resztę musisz iść do profesora bo mam mało .
Wa: Ale ...
W: Nie ma ale .
B: To co z tą szkołą ?
W: Przecież możesz być policjantką a fotografem z hobby .
B: Nie dzięki .
K: Kiedy będą wnuki ? - Adam i Wiki spojrzeli  na siebie .
Ad: Pożyjemy zobaczymy . < telefon Adama>
^^^
Ad: Słucham . - Powiedział wychodząc z kuchni .
- .....
Ad: Nie mogę .
- ....
Ad: Jest .
-....
Ad: Nie może
-....
Ad: Kto ?
-......
Ad: 10 minut .
- ...
Ad: Do widzenia .
- ...
Ad: Nie .
^^^^
Ad: Wiki idziemy do szpitala .
W: Po co ?
Ad: Był atak na profesora musisz oddać krew .
W: A ty ?
Ad: Haki .
W: Super . - Wstała od stołu i poszła ubrać kurtkę - Zostawimy was na chwilkę samych .
Wa: Co z profesorem ?
W: Nie wiem . - Wyszli z mieszkania i poszli do szpitala .
I: Wiki dobrze że jesteś , jesteś jedyną osobą która może oddać krew . W całej Polsce jest tylko 1000
takich osób .
W: Dobra chodź Iza , ile chcecie ?
I: Z dwa litry ...?
W: Dużo . Ok dawaj . -Usiadła na fotelu i wyciągnęła rękę . - Co z nim ?
I: Nawet dobrze , lewa noga dwa milimetry od tętnicy .
W:  Kto operuje ?!
I: Piotr , Adam i ... Gotowe . - Wiki wstała i poszła się umyć .. W weszła za szybę i patrzała przebieg operacji . - Wszystko okej ? - Podeszła do niej Iza .
W: Taaak , dzięki .-Postała jeszcze chwilę i poszła z powrotem do domu .
W: Jestem .
K: Kiedy przyjdzie Adam .
W: Nie wiem , operuje . Za może ... Godzinę . - Poszła do kuchni  .
Wa: Ja idę do parku Blanka idziesz ? - Zapytała Wanda .
B: Mhm... - Ubrały się  i poszły , znów Wiki i Anna  usiadły przy stole .
K: Opowiedz coś o sobie  ?
W: Yyy ...  Urodziłam się w Polsce , w wieku dwóch lat wyjechałam do Hiszpanii , tam w wieku 16 lat urodziłam córkę , później wróciłam do Polski .
K: Nie miałaś łatwo .
W: Owszem , wychowała mnie mama . Znów Blanka w wieku 14 lat wyprowadziła się do New York-a .
K: Myślicie o ślubie ? - Widocznie Krajewska wyczuła moment na ,, wywiad '' .
 W: Tak , dziś Adam podsunął taką myśl myślimy że może za jakiś rok ...
K: Yhm... To prawda że byłaś z profesorem ?
W: Byłam .
K: Piękne maci mieszkanie . <  40 min później > Muszę już iść .
Pożegnały się i rozeszły . Godzinę później wszyscy byli już w domu .
Wanda i Blanka poszły spać , 10 minut później Wiki i Adam.  


piątek, 16 maja 2014

Opowiadanie cz.47 AdWi

Poszli do hotelu była tam płacząca Agata . Wiki poszła pod prysznic nie zwracając uwagi na Agatę . Adam usiadł obok dziewczyny . Miał ją za przyjaciółkę która po prostu zgubiła swoją drogę . Lubił ją a zresztą te błędy nie były tylko jej winą . Siedzieli w ciszy . Agata cała się trzęsła . Adam patrzał na nią zastanawiając się co się stało . Bał się zapytać. Nie chciał się w to mieszać . Po prostu nie znał się na tych sprawach , do takich spraw nadawała się  tylko Wiktoria , która nie chciała znać Agaty . Przyjaźniła się z Kingą .
Ad: Co jest ? - Zapytał przyciszonym głosem . Dziewczyna spojrzała się na niego czerwonymi oczami.
Ag: Nikt mi nie wierzy , nikt nie chce mnie znać . Każdy mnie omija jak powietrze ! Nawet Wiktoria się ode mnie odwróciła ! A ja  stoję w miejscu... - Wybuchła jeszcze większym płaczem. Tymczasem Wiktoria wyszła z toalety .
W: Chodź Agatka pogadać . - Powiedziała czule do koleżanki ... Poszły do pokoju Agaty , ruda dziewczyna usiadła na kanapie a blondyna na przeciwko jej . - Aga , co jest ? Powiedz .
Ag: Zgoda ? - Wyciągnęła rękę do Wiktorii a ona przytuliła Agatkę . -  Nikt mnie nie lubi ...Dorota powiedziała że jestem ładna i Marek znalazł u mnie pocieszenie , on twierdzi że mnie kocha i dał mi bilety na koncert , zaprosił mnie a ja mam mętlik ... Nie wiem co zrobić żeby ktoś mi nie powiedział że jestem jak grypa. Co mam zrobić ? Przecież ona powie ... A mi naprawdę  zależy na Marku .
W: Po pierwsze przepraszam nie chciałam cie zranić a po drugie , jedź .
Ag: Na pewno ? Ale ...
W: Nie  ma ale . Ja jakbym cały czas mówiła to była bym sama , bała bym się spróbować !
Ag: Jadę. Pomożesz mi się spakować ?
W: Dobrze . - Wyciągnęła białą bluzę .- Bierzesz ?
Ag: Hm... Ok . - Powiedziała ciesząc się z odzyskanej przyjaciółki . - Musimy iść na zakupy.
W: No to się zbieraj bo jutro jedziesz .- Agata podniosła się zaskoczona tym co przed chwilką usłyszała , ona i rudowłosa lekarka na zakupy ? Przecież ona jej nienawidziła . - No już .
Ag: Spoko . - Podeszła do szafki i podała rudowłosej lekarce pudełeczko . - Przyjaźń na zawsze ?
W: Do trumny . - Uśmiechnęła się serdecznie . Po czym poszły na zakupy.
******
- A ta beżowa ?
W: Agatka chodź no tutaj .
Ag: Ychy... Nie wiem ... A jest może czarna ?
- Nie . Ale różowa ..
Ag i W : Nie . - Wszyscy zaczęli się śmiać . Po czym poszły na kawę do kawiarni .
Ag: Jak tam Adaś ? Jejku on świata po za tobą nie widzi ...
W: Nie wiem ... Jest super , kocham go ale w oku niego jest tyle kobiet...
Ag: A w oku ciebie tyle facetów i nic z tym nie robi ...
W: Masz racje ... Dam mu szanse i niech się dzieje co chce . Chodź na piwko .
Ag : No właśnie , od kąt ty pijesz ?
W: Od kąt nie miałam się komu wyżalić . - Powiedziała mrugając do Agatki która przytuliła ją .
Ag: Widzisz tą wystawę po lewo , kupimy sobie po takich szpilach .
W: No jasne . Chodź .
- Dzień dobry co podać .
Ag: Czarne szpilki z wystawy ...
W: 38 i 39 . - Sprzedawczyni podeszła do kasy .
- 240 złotych . - Kobiety zapłaciły i poszły dalej .
Ag: Hm... Nie ma nic ciekawego ...
W: Winko ? Białe ?
Ag: Nom ... Ale nie , przecież ja jadę .
W: No tak .
Ag: Ale śliczne kolczyki ...  Gdzieś już je widziałam ...
W: U mnie , mam je od profesora .
Ag: Oj już nie udawaj że profesora tylko mów , byłego kochanka .
W:  Jeszcze czego .
Ag: Dobra , dobra .
W: Co tam masz zamiar zabrać ?
Ag: No tam jadę tylko na dwa tygodnie .
W: Tylko ty i on .
Ag: I kilka naście wykładów i jacyś durni profesorowie i kardiologowie .
W: Oj tam ...
Ag: Ale ładna sukienka ...
W: Muszę ją kupić  . - Tak jak powiedziała tam i  zrobiła kupiła .
Ag: Wracamy  ?
W: Nom . - Poszły do domu . Porozmawiały jeszcze troszkę w kuchni i rozeszły się .
***
Ad: Mogę  ? - Wszedł do pokoju Wiktorii .Dziewczyna właśnie czytała książkę medyczną .
W: Yhm...
Ad:  Co czytasz ? - Usiadł koło rudej kobiety . - Anna Shulz napisała książkę ?
W: Swoją Biografie ... -  Wiki nie wyglądała na zadowoloną .
Ad: Co jest ?
W: Czytaj . - Podała mu książkę , na 382 stornie pisało ,, ...Rozwiedliśmy się  przez niefortunne zakochanie mojego ex w Wiktorii Consalidy , która zostawiła go na lodzie ... ''
Ad: Spokojnie... Wiki nikt nie czyta takich  badziewi .
W: Ona została wyprodukowana w 6 językach !
Ad: No nie wesoło . Daj . - Wziął od dziewczyny książkę i położył ją na półkę . < Dzwoni telefon Wiktorii>

B: Mamo ... - Powiedziała Blanka . - Mam dwie wiadomości ... Złe .
W: Dawaj . - Powiedziała smętnym głosem .
B: Jesteś w książce Wandy ...
W: Wiem . Drugą dawaj .
B: Rzuciłam szkołę , chcę lepszą .
W: CO ?!
B: Spokojnie ..
W: Nie stać  nas !
B: Ben czekaj... Mamo zadzwonię  jutro ...
W: Pa

Ad: Co jest ?
W: Blanka rzuciła szkołę .
Ad: Ja też , Andrzej wykupił mi dyplom.
W: No ale ... - Nie dokończyła bo Adam wpił jej się w usta . ..




niedziela, 11 maja 2014

Opowiadanie cz.46 AdWi

Wiktoria poszła po dziewczynkę a Adam przygotował romantyczną niespodziankę .W: Adam ... Z kont wiedziałeś ... Ad: Magic . Pani profesor . - Wiktoria spojrzała na Adama z uśmiechem i miłością w oczach. Nagle do lekarskiego wpadł Borys , Sambor , Nina , Stefan , Kinga , Andrzej . Adam wziął małą a wszyscy rzucili się na Wiktorie , gratulowali jej i w ogóle . W: Dzięki . - Odpowiedziała patrząc na Adama z małą , byli pięknym obrazkiem rodzinnym . - Pacjent z 4 , zatrzymanie akcji serca . - Wiki wybiegła zostawiając gości samych . Zaczęła się reanimacja, nic nie dało . Wiktoria podpisała ze smutkiem akt zgonu i wróciła do gości . Ad: I co ? W: Pielęgniarka spanikowała i uciekła .  .. A ty mała co ? - Popatrzyła się na małą uśmiechającą się  w  nosidełku . - Urocza  . Ad: Ja tam wolę rudowłose panie profesor . No chyba że dziecko z panią profesor. W: Marzenia .- Uśmiechnęła się ciepło . - Jeszcze trzy godziny i do domu , padam . Ad: Czyli mam na nic nie liczyć ? - Wiki nic się  nie odezwała tylko rzuciła w Adama poduszką . W: Nie. - Zadzwonił telefon Wiki . - Przemek .
P: Co robi mała ? Śpi? Zabójca jest daleko ? Żyje ? W: Żartuje , oddycha . P: Ta . A mała teraz oddycha równomiernie ? W: Mogę wpaść na jakiś tydzień ? - Powiedziała łkając i pakując się .F: Mogę widzieć co to za dziecko i co się stało ? F: Żegnam . - Adam wyszedł a Falkowicz zamknął drzwi na klucz...Minęło kilka miesięcy od kont Wiki i Adama skłóciła Olga .  Mijali się w biegu , nawet nie próbowali o siebie walczyć . Za to Wiki i Borys znaleźli w sobie przyjaciół , Andrzej wyjechał do Szwajcarii, Agata zaręczyła się z Markiem znów Dorota chodzi za Stefanem . Stefan ją ignoruje i takie tam  .Restauracja szpitalna 19:00 .Wiki siedziała przy stoliku i rozmawiała przez telefon z profesorkiem gdy do stolika podszedł Adam .Muszę przyznać że wydoroślał przez ten czas . Nie miał nikogo , cały czas podobała mu się Wiki ale bał się że znów zawiedzie zaufanie Wiki . Po prostu  zależało na niej tak bardzo że nie ważne z kim ważne żeby  była szczęśliwa . Kochał ją .  Ale nie , chciał jej znów zranić , zależało mu na niej jak Andrzejowi na pieniądzach . Ad: Kocham cie , nadal . M: No tak ... Szuka pani .W: Niech go pani zawoła do lekarskiego ? B: Będę grzeczny ... 
W: Ej  . Powoli .P: Mów . W: Daj mi lepiej Ole . O: Halo . W: Hej . O: Mała żyje ? W: Żyje , śpi . O: Ok . W: Masz jakieś pytania ? O: Ha ha nie . PaW: Pa. P: Wiki nie rozłączaj sie W: Co ? P: Oddycha równomiernie ? W: Czekaj . Nie żyje . P: CO ?!P: Co jej dałaś , ona o tej  godzinie nie śpi ? W: Człowieku ! Ona u was wcale nie śpi ! Cały czas ryczy a my śpimy w wanie . P: Ale ... W: Przemek ! P: Jak gdyby płakała daj jej kropelkę  ... W: EJ ! Koniec !  P: Ok ok ok . Ubrana są u mnie w pokoju . W: Ok coś jeszcze ? P: No bo yyy... W: Co? P: Nie ma środowiskowej jest... Tomasz . W: Super .  A wy kiedy wracacie ? P: Za yyy..  tydzień i ..... jak yyy... ty masz ty dyżury małą dasz Klaudii . W: Okej .P: Andrzej jest blisko małej  ? W: Właśnie ma ją na  rękach a co ? P: Zaraz tam będę .W: Żartuje. Spoko koleś damy rade ?P: Kto tam jest ? Adam? W: Tak  . P: Mała jeszcze śpi ? W: Tak . P: Na pewno ? W: Tak . Możesz z kończyć . Człowieku !W: Nie , dusi się , P: Żartujesz ? W: TakP: Olka jeszcze coś chce . W: Yh daj  . O: Hejka . Możesz dać Klaudii paczkę z mojego pokoju , koło kanapy zielona . W: Ok . PaO:  Przemek...W: Pa . - Rozłączyła się bardzo szybko . Ad: Wariat .W: No.  Idę w końcu po tą kawę . Ad: A później znów ..W: Spadaj . - Wiki wyszła i poszła w kierunku pokoju pielęgniarek . Pi: Co się  stało ?W: Nic , chciała bym pożyczyć kawę . - Jedna wstała i poszła do szafki , wyciągnęła kawę i podała Wiktorii .Pi: Jak idzie dyżur ? W: Ciężko , długo .- Powiedziała i podążyła w kierunku lekarskiego . W którym zaparzyła dwie kawy i usiadła przy papierach . - Zaraz tu usnę a jeszcze godzina ...  - Obejrzała się w stronę Adama który spał obok małej na kanapie . Pisała dość długo , później urwał jej się film  obudziło ją dopiero płacz dziecka . Spojrzała na zegar i zauważyła że  dyżur jej się z kończył dwie godziny temu. Wstała i wzięła małą na ręce rozejrzała się dokoła i nie dostrzegła Adama . Nakarmiła Franie i poszła się przebrać. Następnie poszła do domu . W hotelu nikogo nie zastała . Położyła małą i poszła się  przebrać . Następnie położyły się u Wiki w pokoju i ponowie zasnęły przytulone do siebie .  Spały dość długo jakby do pokoju nie wpadła była Adama. B: Zostaw Adama w spokoju . On jest ze mną !W: Ja kto ? - Powiedziała przez łzy .B: Normalnie . W: Wyjdź !!! - Była wyszła a Wiki zadzwoniła do Andrzeja. 
F: Ty ? Zawsze . W: Dzięki . F: Przyjechać  ? W: Tak ., F: Kiedy ?W: Teraz . F: Zaraz będę . - Wiki szybko siebie i małą spakowała i pojechali do willi . 
W: Oli i Przema i nic się nie stało .  F: Przecież widzę . W: Nic . F: Z tęskniłaś się za mną ? W: Bardzo . - Chciała zażartować lecz łzy z nów podpłynęły jej do oczów . F: Oj spokojnie . - Wziął dziewczynie walizki i zaniósł je do salonu . <dzwonek do drzwi>W: Jeśli Adam to mnie nie ma . - Powiedziała i poszła na górę . Ad: Hej jest Wiki ?! -  Wyminął Andrzeja w drzwiach i poszedł do salonu . F: O co poszło ? Ad: Nic . F: Nie ma jej . - Powiedział pewny siebie . - By najmniej dla ciebie . - dodał w myślach . Ad: Na pewno ? F: Tak . - Adam wybiegł i wyjechał z piskiem opon. - Poszedł . A teraz wyjaśnij mi bo ja już nic nie rozumiem . W: Nie . Chce o tym zapomnieć. F:  Wikiuś  ... . I tak będziesz musiała spojrzeć mu w oczy . W: Raczej dać w pysk . F: No ale ... W: Koniec . F: No dobra . < dzwoni telefon Wiki > Odbierz i ... W: Tutaj Wiki , nie mogę odebrać ponieważ mam cie gdzieś Adam pa . Ad: Wiki .... F: Nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać  . W: Taka już jestem . F: Yhy . -  Przyciągnął Wiki do siebie i zaczęli grać na fortepianie . Grali , grali i grali aż do drzwi nie zadzwonił Adam . Ad: Otwórz ! F:  Idź na górę - Szepnął do Wiki a sam wpuścił Adama . - Tak ? - Adam nic się nie odezwał tylko poszedł na górę . - Mogę wiedzieć czego chcesz ? Ad: Nie twój interes , nie twoja sprawa . F: A więc żegnam . Ad: Ale ...!
A ona... Jej też podobał się Krajewski ale bała się ufać . Zasmuciło ją to iż tak łatwo się poddał . Myślała że mu na niej zależy . Ale ,, myliłam się on ma mnie gdzieś . A ja głupia mu zaufałam. I nadal  bym zaufała i ... gdyby tylko zdarzyła się taka okazja, przespałabym się z nim . Kocham go ale ...Co ty Wiki gadasz nie ma ale powiedz mu jak ci na nim zależy . '' powtarzała sobie jak katarynka , w końcu Adam usiadł w stoliku obok . Wiki wzięła głęboki wdech i podeszła do niego i pocałowała go jak najlepiej umiała . A on nie odwzajemnił tylko poszli do lekarskiego gdzie usiedli na kanapie .Ad: Wiki . Co ci odbiło ? - Powiedział z troską w głosie - Przecież ... W: Adam . Podobasz mi się ! Cholernie mi się podobasz !!! - Wykrzyczała i wybiegła , Adam pobiegł za nią . Pocałował ją .W: Ja ciebie też . - Popatrzyła mu w oczy i uśmiechnęła się  . Dla obydwóch ta chwila mogła by  trwać wiecznie  no ale szpital , obowiązki , przyjaciele , pielęgniarki , pacjenci , gapie i Pani Maria. M: Dzień dobry .Pani Wiktorio , jakiś człowiek .. Berger . W: Berger ?!M: Dobrze . - Odpowiedziała pani Maria i zmieszana poszła po Bergera  , przyprowadziła go a on usiadł na przeciwko Wiktorii , obok nie zadowolonego Adama . B: Miała pani racje !!! Przepraszam !!! W: I co mam zrobić ?! B: Nie wiem . Leczyć  ! W: Ok ja zacznę  zbierać odpowiednie leki z całej Polski a pan pojedzie do Afryki ?!W: Ok . - Wyjęła kartkę napisała coś i podała Bergerowi . - Masz . B: Dziękuje , jest pani cudowna . - Podszedł do Wiki , przytulił ją  i poszedł . W: Tylko proszę nie uciekać bo dr. Piotr nie będzie czekał . B: Tak  jest . - Obrócił się na pięcie i chciał odejść ale się wrócił . - Proszę tu ma pani zdjęcie od Blanki z Kenii, wziąłem ją . W: Dziękuje . - Uśmiechnął się lekko i wyszedł . Ad: Kto to ? W: Berger .Ad:  Trudny pacjent ? W: Tak . Bardzo  . Idziemy ? Ad: Tak.

środa, 7 maja 2014

Opowiadanie cz.45 AdWi

Następnego dnia rano , w kuchni .
Pi: ... Zabrała to dziecko . Hana nie umie się zebrać i wyjeżdża do Izraela .
W: Weź może nie wiem ... Adopcja ?
Pi: Boi się .  Idę na dyżur .
W: Ale masz dopiero za dwie godziny ...
Pi: Praca to mój drugi dom. - Podszedł do Wiktorii przytulił ją i odszedł .
Ad: Co jest ?
W: Nic . - Usiadła i zaczęła myśleć o tej Pauli o której opowiadał Piotr . - Wiesz kto to jest Paula Olech?
Ad: Y.. No ale to było dwa lata temu ...
W: Czyli wiesz ? Dawaj mi adres .- Adam wstał od stołu poszedł do pokoju i przyniósł Wiktorii kartkę z adresem . - Zawieść  cie  ?
W: Nie . -  Wzięła kartkę ubrała szpilki , bluzę i pobiegła do szpitala szukać Piotra.
Nie było to trudne wyzwanie bo był w gabinecie Stefana . Wiktoria bez pukania wparowała do gabinetu wzięła Piotra za rękę i pobiegła do taxi którą zamówiła już wcześnie .
Pi: Gdzie jedziemy ?!
W: Pauli Olech .
Pi: Z kąt ty masz jej adres ... I co myślisz że odda ci to dziecko od tak ?
W: Nie . To dziecko oddała do domu dziecka . Jedziemy się zapytać jakiego .
Pi: I Myślisz że ci powie ? - Zajechali na miejsce , wysiedli . Do domu weszła sama Wiktoria a Piotrowi kazała czekać za drzwiami .
P: Ooo pani doktor ... Co panią tu sprowadza ?!
W: Krajewski .
P: Co u niego ?! Tylko niech pani nie mówi że mam go zostawić w spokoju .
W: Nie mam zamiaru . Chce się po prostu zemścić . I wiem że pani miała dziecko ...
P: I co ? ... Mam powiedzieć że to jego  .( Całą tą rozmowę słuchała policja stojąca za drzwiami ) Nie potrzebnie je podrzuciłam Hanie . A z tego co wiem miała mi dać za nie 100 tyś. A  przez tego ... całego Piotra nie mam nic nie mam a dziecko leży w domu ...
Policja nic się nie odezwała zakuła Paule Olech w kajdanki i dwa dni później Hana odzyskała dziecko.

3 tygodnie później ...
Wiktoria szybkim krokiem weszła do szpitala , unikając wzroku pielęgniarek które uważały ją za bardzo wymagającego ordynatora . Na nikogo nie patrząc poszła w stronę swojego gabinetu , weszła nie zdążyła usiąść usłyszała pukanie do drzwi , była to ... Klaudia .
W: Proszę .
K: Mogła bym zoperować tego pacjenta z  3 ...   Przez jakiś miesiąc siedzę przy papierach a później dowiaduje się że inni operują moich pacjentów !
W: Praca w szpitalu to nie są same przyjemności .
K: Jeno !!! Proszę !
Wiki spojrzała na grafik ... - Tego z trójki , ósemki i ... siódemki .
K: Dzięki . - Wyszła z gabinetu mijając się z Haną .
Ha: Dziękuje ci - Podeszła do Wiktorii z nosidełkiem .
W: Jejku jaka słodka ... - Wyjęła małą torebeczkę z szafki i podała ją Hanie .  - Mam nadzieje że się spodoba . - Hana podziękowała i usiadła naprzeciwko Wiktorii . - Kawa czy herbata ?
Ha:  Kawę . - Wiki zamówiła dwie kawy i usiadła naprzeciwko Hany . - Nie chce być  ...
W: Chodzi o Adama czy Andrzeja ???
Ha: Adama , jak wam się układa ?
W: Słabo . Mijamy się w biegu , kłócimy , mamy po prostu ciche dni . - Nagle do gabinetu wparował  wściekły Adam . Hana nic się nie odezwała i wyszła .
Ad: Możesz mi wyjaśnić z kim ty w końcu jesteś ?!
W: Sama ... Singiel
Adam podszedł do Wiki chwycił ją za nadgarstki , - Daj mi tą ostatnią szanse .
W: Puść mnie ! A co się stanie jak nie dam ?!
Ad: Nic . - Puścił ją i odszedł trzaskając drzwiami  . Wiktoria bez zastanowienia wybiegła zanim. Był w parku , siedziała przy nim uśmiechnięta Agata , Wiktoria  nie  zwróciła na nią uwagi podeszła do Adama i pocałowała go . - Chodź . - Pociągnął Wiktorie za rękę za szpital . - Co mam  przez to rozumieć ?
W: Że masz mnie teraz na głowie . - Adam stał jak osłupiały a ona wróciła do szpitala .
Gdy tylko tylko weszła chwyciła ją pielęgniarka .
P: Był pożar , profesor poparzony ..
W:  Która sala ?!
P: Siódma , nie da się leczyć jak pani tam nie przyjdzie . -  Wiktoria nic się nie odezwała tylko chwyciła karty i pobiegła .

W: Andrzej ...
F: Jesteś ? - Powiedział ledwie dysząc . - Klucze , szafka . Trzecia .. Zabierz papiery zanim ktoś je znajdzie.
W: Powoli .
F: Klucze do auta i do domu są w gabinecie , szukaj papierów szybko...
Wiki wybiegła z sali , poszła do gabinetu , klucze były na biurku . Chwyciła je i wybiegła .
Wybiegając ze szpitala minęła osłupiałych lekarzy którzy próbowali ją zatrzymać lecz ona minęła ich i z piskiem opon wyruszyła autem profesora do willi .

- Gdzie pani idzie tu nie można .
W: Nie mam czasu się kłócić wejdę  , wyjdę .
- Ale ..! - Wiki nic się nie odezwała tylko wbiegła do domu , po przez spalony ogród . Dom był nie tknięty , pierwsze co zrobiła to było zgarnięcie broni i dokumentów . Później przeszukała cały dom i wybiegła z domu.
- Co pani ma ?
W: Nie pana interes . Jestem lekarzem . I przyjacielem . Proszę się zapytać Andrzeja.
- A to pani , siedziała pani z nim ...
W: Owszem . - Nic się nie odezwała  ,  wsiadła do auta  i z piskiem opon odjechała .

F: Masz papiery ?!
W: Zadarłam przez ciebie 4 raz z prawem !!!
F: Czyli masz ?
W: Mam .
F: Wiki , leki są w Szwajcarii podałem tylko ciebie jako osobę która może je odebrać .
W:  Tca ... Ja mam wszystko teraz załatwiać ?!
F: Tak .
W: Pojadę za tydzień . Ale to będzie ostatni raz . A teraz sorry ale jestem zmęczona .
F: Znów noc z Adamem ?
W: Ech ... Po pierwsze : Nie , spałam na kanapie bo przygarnęłam Piotra , po drugie : Zaraz pojedziesz sobie sam ....
F: Oj dobrze dobrze . . .
W: No myślę . - Uśmiechnęła się lekko i wyszła .
Pr: Nie myślałem że jesteś takim kierowcą  .
W: Przemek ..  Głowa mnie boli , możesz odpuścić  ?!
Pr: Nie mam zamiaru . I z tego co wiem wszystkim było by lepiej że byś odeszła !
Wiktoria minęła go i pobiegła do swojego pokoju . Od razu poszła do swojego pokoju i rozkleiła się na dobre .
Ad:Wiki ...Co jest ?
W: Było by lepiej gdybym odeszła ?
Ad: No pewnie że nie .
W: Ja już mam dosyć .
Ad: Zdaj się na mnie , zaufaj mi no ...- Wiktoria nic się nie odezwała tylko pocałowała Adama. Nagle do pokoju wpadła Blanka z Wandą . Wiktoria odskoczyła od Adama a on uśmiechnął się pod nosem.
B: Siemka . - Wpadła rozradowana na Wiktorie . - Co tam ?
W: Dobrze . - I spojrzała na Adama wzrokiem ,, A spróbuj coś wypaplać . '' . - A u was ?
Wa: Dobrze . Przyjechałam do profesora po leki , ale nigdzie go nie zastałam .
W: Czekajcie . - Wiktoria uklękła przed łóżkiem i wyciągnęła karton pełen papierów i kilka paczek leków.
Ad: Byłaś tam ...?
W: A miałam inne wyjście ?
Ad: Przecież już siedziałaś , jeszcze ci mało ?
Wa: Czy ja o czymś nie wiem ?
Ad: Wiktoria...
W: Adaś . - Rzuciła mamie dwa pudełka leków .
Wa: Dziękuje . A gdzie profesor ?
W: W szpitalu ...Yyy Chodźmy może do salonu ?
Wa: Tak .  - Bez słowa poszli do salonu i  usiedli przy stole .
B: Wy jesteście razem ???
Ad: Raczej .
Wa: A profesor ?
W: W szpitalu , nie wiem kiedy wyjdzie   ?
Wa:  To on jest tam jako pacjent ?
Ad: Tak . - Odpowiedział patrząc złośliwie na Wiktorie .
Wa: Tak , już więcej się się nie wtrącam .
W: No myślę .
Ad: Musze lecieć na dyżur , pa Wiki , do widzenia . - Powiedział całując Wiki .
B: Mogła bym zostać na kilka dni ?
W: No nie za bardzo  , bo mój pokój  jest zajęty przez Piotra , ja  śpię przeważnie na kanapie .
B: Szkoda . - Powiedziała , a do salonu wpadł Borys .
Bo: Hej kochanie  . - Podszedł do Wiki i chciał ją pocałować . - Co ty dzisiaj taka nie dostępna ?
W: Chodź bo ... - Pociągnęła go za rękę do pokoju . - Wróciłam do Adama .
Borys nic się nie odezwał tylko wyszedł z pokoju .
Wa: Ale masz adoratorów  .
W: Niestety . Ok idę do szpitala .
Wa: No , czekaj wyjdziemy razem , mamy samolot .
W: Ok .

Wiktoria siedziała w lekarskim i wypełniała papiery .
Ad: Hejka skarbie .
W: Hejka  . Masz coś ciekawego ?
Ad: Nic a ty ?
W: Też . - Nagle do pokoju weszła smutna Krajewska . - Ja będę jak coś w gabinecie .
Ad: Czekaj ..
W: Pogadamy później . - Szła do pokoju , gdy na korytarzu zaczepił ją Przemek .
Prz: Sorry no Wiki . Chodziło mi o to  że  zadajesz się z  tym zabójcą !
W: Płyta ci się zacięła . My idziemy do przodu a ty rób co chcesz .
Prz: Wiki no ...!
W: Przemek . Sorka ale ja już ma dosyć ! Chcesz to odejdź ja nie odejdę !
Przemek nic nie odezwał i poszedł do lekarskiego , siedział tam Adam i Krajewska .
K: To ja już idę .
Ad: Pa . - Anna wyszła , w parku zauważyła Wiktorię  .
K: Dzień dobry .
W: O dzień dobry . - Podniosła się robiąc miejsce Krajewskiej .
K: Pani wiedziała że Adam jest bratem Andrzeja ?
W: Tak , dowiedziałam się od Andrzeja .
K: Andrzeja . Musi być z nim pani bardzo blisko ...
W: Nie , to mój dobry przyjaciel .
K: Czyli jest pani  z Adamem .
W: Tak .
K: Ojej muszę iść . Przyjechała taxi , do widzenia . - Spojrzała ciepło na Wiktorie i wsiadła do  taxi .
N:  Jak tam teściowa ?
W: Wspaniale .
N: Czyli to jednak prawda ?
W: Naturalnie . A co z ciążą .
N: Ty ... Nie bądź taka mądra ...  Sam...
W: Chciałaś powiedzieć coś o Samborze , ordynatorze , byłym ordynatorze ?
N: Możliwe .
W: No a papiery czekają ...
N: Nie zrobisz tego !!!
W: Chcesz się założyć ?
Nina z łzami w oczach uciekła do parku a  Wiktoria w dobrym humorze poszła do szpitala.
Ad: Witam . Widziałem minę Niny ...
W: Owszem ...
Ad: Masz jakieś  plany ?
W:  24 godziny dyżuru  .
Ad:  A później ?
W: Sen .
Ad: No więc ... Zamieniłem się z Borysem i mamy wspólny dyżur .
W: Dziękuje. - Uśmiechnęła się szeroko patrząc mu w oczy . Dla każdego ta chwila mogła by trwać wiecznie gdyby nie Lena .
L: Hej . - Powiedziała patrząc prosto  na Wiki , zmieszaną Wiki .
Ad: Hej .- Uśmiechnął się ciepło i poszedł do lekarskiego .
L: Przeszkodziłam prawda ?
W: Nie , trochę .
L: Aha , możemy pogadać ?
W: Tak .
- Pani Wiktorio profesor każe żeby pani przyszła  .
W: Później  , Andrzej coś chce . - Pobiegła do  sali na której był Andrzej , 
F: O jesteś ? 
W: Tak  . 
F: Strasznie mi się nudzi . Posiedzisz ? 
W:  Chętnie . - Usiadła obok i wzięła kartę . - Posiedzisz tu jeszcze jakieś dwa dni . 
F: Trudno .  Była twoja mama po leki , dałaś  ? 
W: Dałam . 
F: Wypiszesz mnie wcześniej ?
W: Mogę tylko  na twoją odpowiedzialność ... 

F: A więc wypisuje się . 
W: Jutro rano .
F: Wikuś . 
W: Pakuj się idę cie wypisać . 

Adam i Wiktoria siedzieli w lekarskim .Cieszyli się swoim towarzystwem . Byli razem bardzo rzadko. Patrzyli sobie w oczy , nie umieli skupić się na pracy.  
Ad: Ile jeszcze zostało godzin ? 
W: Siedem . Tylko siedem . 
Ad: Siedem... Mam dosyć  ... 
W: Ja też , kawy ? 
Ad: Chętnie . - Wiktoria wstała od biurka i poszła po kawę . 
W: Czekaj pójdę do po kawę . - Chciała wyjść ale Adam chwycił ją za rękę i przyciągnął tak że rudowłosa kobieta usiadła u niego na kolanach . 
Ad: Nie dam ci usnąć . - Pocałował dziewczynę namiętnie . 
W: Tylko nie zapomnij że jesteśmy w szpitalu . 
Ad: W nocy  , pustym szpitalu .  
W: No ale ...
Ad: Ci... - Znów pocałował dziewczynę . W końcu dziewczyna uwolniła się z objęć ukochanego i usiadła obok . - Aż tak strasznie całuje . 
W: Adaś jesteśmy w szpitalu . - Adam pociągnął Wiktorie do przebieralni i zaczął ją całować. Ona odwzajemniła pocałunek . Trwało to jakieś 10 minut po czym do lekarskiego wpadł Piotr . 
Pi: Wiki potrzeba cie w kartce . O Adam chodź . - Wiki  Adam popatrzeli się na siebie , ubrali i poszli. 

Pi: Cała ekipa w rowie , deszcz burza . .. 
W: Kto jechał ?
Pi: Jakieś niedouczone dziewczyny ...To tutaj .  

Pi: Dzień dobry co się dzieje 
- Nie  wiem , przyszłam to leżała  .... 
Ad: Widzę nie zła impreza była .. 
-  A ja widzę nie złą laskę . - Podszedł do Wiktorii a ona zaczęła się śmiać . 
W: Słuchaj no dziecko , po pierwsze nie jesteś w moim typie po drugie 
Ad: Zajęta . 
- Oj spokojnie . 
W: Na razie jestem spokojna . 
Pi: Defibrylator  ! - Adam podał defibrylator , dwa szczały po czym wróciła . - Wiki reanimacja na trzy ... Raz dwa trzy ! - W błyskawicznym tempie zmienili się . 
- I co śliczna pójdziesz na kolacje ...? - Powiedział miłym tonem do Wiki. 
W: Adam zmiana a ty ... czekaj ... RAZ DWA TRZY . - Zamienili się  błyskawicznie. 
- No teraz mi potrzebne jest sztuczne oddychanie . 
W: Piotr zajmiesz się  panem ? 
Pi : Chętnie . 
- Spadaj , a ty mała ..- Powiedział do Wiktorii a ona popchnęła go w stronę ściany iż on nie miał jak się ruszyć - Ostro śliczna . - Wiktoria przycisnęła go jeszcze mocnej i wyjęła z kieszeni latarkę . 
W: Trzeźwy ... 
- A co mała lubisz pijanych . 
W: Co z nią . 
Ad: Zabieramy . - Powiedzieli kładąc dziewczynę na noszach . Wzięli torby , następnie dziewczynę i wyszli. 
- A pani doktor da swój numer telefonu ? 
W: Dam adres  . - Napisała na kartce , adres psychologa po czym wsiadła do karetki i odjechała . 

Ad: Czy dałaś adres ? 
W: Przychodni psychologicznej , ciche wody ... 
Ad: Mi się wydaje czy Przemo dostał podobny adres ? 
W: Pytał się gdzie chce jechać na wakacje dałam mu dom starców . I kazałam zaklepać bilety . 
Ad: Skąd ja znam te intrygi ... 
PI: Od Falkowicza . 
W: Ech ...  
Ad: Racja . 
- Gdzie ja jestem ? 
W: W karetce , jedzie pani do Leśnej Góry .
- Nie , nie do tego zabójcy .
Pi: Jak ma pani na imię ? - Zapytał patrząc na Wiki . 
- Natasza Papierniak .
Ad: Siostra Ludmiły , co z Przemek jak się dowie to nie będzie miło . 
W: Jemu odwala !
Ad: Wiki nie broń Andrzeja . Przemek ma racje .  
Pi: Koniec . Zawieziemy ją a Przemek to nie nasz interes  . 
W: No nie do końca ... - Chciała coś powiedzieć ale zadzwonił jej telefon . - Sorka . 
O:  Wiki ..
W: Tak Olka ?
O: Wiki...
W: Mówisz czy nie Olka no ..?
O:  Bo ... Nie ma kto się zająć jutro od 18:30 do 9:00 rano za tydzień Franią , Hana nie może. Pomożesz  ?
W: Yyy ....
O: Zajmiesz się ?
W: Ok . Ale na razie jestem w karetce więc ...
O: Zostawię małą u pielęgniarek , dzięki.
W: Pa . - Oszołomiona Wiktoria usiadła w karetce obok Adama  .
Ad: Co jest Wiki ?
W: Będę miała dwu tygodniowe dziecko na wakacje ...
Ad: Olki ?
W: No ... - ... W końcu zajechali do Leśnej Góry , Adam poszedł się przebrać a Wiki po małą .



Wiktoria poszła po dziewczynkę a Adam przygotował romantyczną niespodziankę . 


czwartek, 1 maja 2014

Opowiadanie cz.44 AdWi

Wiki siedziała z książką , gdy usłyszała pukanie do drzwi .
W: Proszę . - Powiedziała od niechcenia .
Ad: Hej . Możemy pogadać ?
W: Tak , słucham . - Opowiedziała nie odrywając wzroku od książki .
Ad: Wyjechałaś na 6 miesięcy  a miałaś wyjechać tylko na dwa dni !
W: Zapowiada się kłótnia ... y y y .... Chciałam odpocząć . I jak już zaczął się czas żeby wszystko wyjaśnić powiem tak. Wyjeżdżam do Gorzowa , będę ordynatorem chirurgi  . Aha ... Jutro odbieram tytuł ,,profesor'' i mam prośbę ...
Ad: Słucham ?!
W: Daj mi spokój . Idź sobie do swoich panienek nie chce mi się was wszystkich znosić .- zadzwonił jej telefon - Czekaj . ..
Ad: Odbierz .

Pi: Mogę u ciebie zanocować . Proszę.
W: Kiedy ?
Pi: Najlepiej teraz .
W: Spoko .

W: Czego chcesz ?
Ad: Rozmawiać z tobą normalnie , jak z przyjacielem no... Wiki .
W: Spoko .
Ad: Aha i tak na marginesie ... Nadal cię kocham ... - Usłyszeli pukanie do drzwi .
W: Proszę . - Do drzwi wszedł Piotr , minął go wściekły Adam . -Szybko .. Chodź .
Pi: Dzięki . Czyli to jednak prawda ?
W: Są jakieś plotki czy coś ?
Pi: No jak wyjechałaś to Adam dowiedział się od Falkowicza że są braćmi  .
W: Czekaj ...- Wybiegła z  pokoju jak poparzona .

Ad: Co jest ? - Wróciła się i przytuliła go .
W:Wiesz już?
Ad: Ty wiedziałaś ?
W: Tak .   Sorry . Nie mogłam powiedzieć .
Ad: Mogłaś ale nie chciałaś . -Spojrzał jej w oczy .
W: Nie , poszła bym siedzieć . Znów .
Ad: Spoko , zakopiemy ten topór ?
W: Chętnie . - Chciał ją pocałować ale odsunęła się. - Muszę iść.

W: Adam siedział prawda ?
Pi: Jesteś w to zamieszana ?
W: Więcej niż ci się wydaje .. - Nagle do pokoju wparował Adam .
Ad: Musimy iść  .
W: Spoko . Sorka Piotr rozgość się jak coś idź do Przemka on ci tam powie gdzie co i jak  .

W szpitalu...
Ad: ...I chce go operować
W: I co mam niby zgrać niewiniątko i iść na asystę .
Ad: No miałem co innego na myśli ale tak .
Wiktoria nic się nie odezwała i poszła się myć .
Weszła na salę na której był tylko Andrzej i zaufana mu pielęgniarka .
F: Wiktoria ... Z kont wiesz ?
Wiktoria podeszła do niego i powiedziała mu do ucha - Wiem że chcesz go zabić .
W: Leszek Wawrzyniak ?
F: Z kont wiesz ?
W: Za dużo gadacie .
F: Oj powiedz prawdę .
W: Podczas gdy mnie nie było podrobiłeś mój podpis pod zgodą o przeniesie  go tu .Aha i Adam .
F: Nikt ma się o tym nie dowiedzieć.
W: Nie dowie się. - Resztę  operacji przeprowadzili w ciszy . Andrzej operował a patrzyła mu się na ręce. Po ukończonej operacji poszli do myjni a następnie do gabinetu profesorka .
F: Pójdziesz teraz ze mną i zeznasz że nic mu nie jest .  I jak coś będziesz zeznawać ?
W: Ale ty nie rozumiesz ja nic nie wiem .
F: Jak coś ty podpisałaś ten głupi papierek .
W: Ok  . Ale masz mnie więcej w  nic nie mieszać .
F: Nie ma sprawy .
W: A teraz mogę spokojnie iść ?
F: Tak .
Wiktoria nic się nie odezwała i odeszła . - Zaś  mnie w coś  wplącze a ja później pójdę siedzieć . Mam już dosyć jego pomysłów i na dodatek podrobił mój podpis . - Karciła się w myślach .

Weszła do hotelu  . Na kanapie siedział Adam i Piotr . Gdy tylko Adam ją zobaczył Wiki wstał jak oparzony i podszedł niej .
Ad: Co jest ?
W: Szkoda gadać . Jeszcze mam zeznawać że jakiś  głupi papier podpisałam .
Ad; Zgodziłaś się ?!
W: Spoko ... Nie w kopie cie . Najwyżej powiem że nasz psorek zataił kilka faktów.
Ad: Dzięki . - Pocałował ją w czoło .
W: Spoko ,... Co ogląda cie ?
Ad: Matrix . Patrzysz ?
W: Jasne .
Usiedli na kanapie i zaczęli oglądać  .