niedziela, 18 maja 2014

Opowiadanie cz.48 AdWi

Wstała rano , Adama nie było . Ubrała się i poszła do szpitala . Od drzwi przywitał ją Piotr .
Pi: Wiki ,  o jak dobrze... Operujemy Bergera . - Powiedział zdyszany . - Właśnie po ciebie biegłem.
W: Aha. Kto idzie na asystę ? - Powiedziała ubierając kitel .
Pi: Nina i Klaudia .
W: Klaudia chyba wyjechała , a Nina ma asystować Rafałowi
Pi: Dobrze to zadzwonimy po Adama  .
W: Ale on przecież jest w szpitalu.
Pi: Na pewno. Przecież Adam ma urlop
W: A dlaczego ja o tym nie wiem?
Pi: Na prawdę cię to interesuje?.
W: Nie
Pi: Dobrze choć my bo się spóźnimy
W: Okej - Wiktoria czuł urazę do Adama że jej nie powiedział o urlopie.
Fa: Dzień dobry Wiki
W: Dzień dobry - powiedziała z nie chęciom
Pi: Przepraszamy ale musimy iść !
Fa: O czyżby Wiki się śpieszyła do Adama
W: Nie nie do Adama tylko do Bergera
Pi: Wiki ja lecę na sale
W: Okej
Fa: Co Wiki wstała lewą nogą
W: Prawą a tobie nic do tego idę
Fa: Do widzenia mam nadzieje że jeszcze się dziś zobaczymy
W: Nie sądzę. - Chciała odejść ale Andrzej ją złapał i przyciągnął do siebie .
Fa: Spójrz przez okno .. Adam  i Agata . - Siedzieli razem na ławce rozmawiając .
W: No i ?
Fa: Nie udawaj że cie to nie rusza . Mnie możesz okłamać ale siebie niestety nie .
W: Idę na sale bo zejdzie mi pacjent , a tobie radzę iść do żony .
Fa: Przestań z nią ! Nie jesteśmy już razem . Bo jesteśmy razem ...
W: Według twojej żony . Pa . - Pobiegła na sale wściekła.
Pi: Co jest ?
W: NIC ! - Wysyczała wściekła  .
Pi: Falkowicz ?
W: Tak ! . Odessij .
Pi: Nie idzie .
W: Idzie ! - Zabrała sprzęt i odessała . - Idzie ???
Pi: Idzie . - ... Dalszą operacje skończyli spokojnie . Wściekła na Adama , Wiki poszła na spokojnie usiąść do parku . Siedziała myśląc o Adamie , są razem a on ucieka bez słowa ..
Ad: Hej kotku mam niespodziankę . - Usiadł radośnie koło dziewczyny a jej cała złość przeszła .
W: No dajesz ... - Powiedziała radośnie .
Ad: Kupiłem nam mieszkanie nie daleko szpitala  . - Wiki zamurowało . - Pakujemy się .
W: Ale ..
Ad: Nie ma ale , chodź ja jestem spakowany tylko ty się spakujesz i nie ma nas .- Powiedział wesoło.
W: Ale ...
Ad: Wiki , chodź pakujemy się  . - Wziął Wiki za rękę i poszli się  pakować. Spakowała się dość szybko , Adam powiedział że po resztę rzeczy przyjadą jak tylko te rozpakują ...

*** Nowe mieszkanie *** Tydzień po przeprowadzce .***
Mieszkanie było piękne . Składało się z dwóch pokoi , sypialni , kuchni , łazienki i małego korytarza .
W: Adaś  ! . - Od piętnastu minut próbowała dobudzić Krajewskiego który wczoraj był z Borysem na
piwie . - Adam ...
Ad: Już  . - Zwlekł się z łóżka podszedł do dziewczyny pocałował ją w  czoło i poszedł się ubrać.
W: Adam za nie całą godzinę będzie tu Blanka i mama .
Ad: Ok , ok , ok spoko . Zdążymy . - Powiedział chwytając dziewczynę w pasie i całując delikatnie w szyję.-Mamy czas ... - Powiedział odwracając dziewczynę w swoją stronę . Pocałował ją w usta a ona odwzajemniła pocałunek po czym  odwróciła i znów zaczęła się malować . - Pomyślimy w końcu o ślubie ? Przecież zobacz , mieszkamy   razem  , zaręczyliśmy się .- Powiedział poważnie .
W: Mm.. No ok , no więc  co proponujesz ?
Ad: Zacznijmy od ciebie .... Cywilny czy kościelny ..?
W: Cywilny .
Ad: Kiedy ?
W: Myślę że za rok będzie dobrze .
Ad: Może wcześniej ? - Powiedział spokojnie .
W: Wolała bym nie .- Znów zaczęła się malować . Adam cały czas trzymał ją w pasie . - Adaś z łaski swojej zrób coś pożytecznego a nie przeszkadzaj mi w malowaniu . - Powiedziała wesoło , Adam podniósł ręce do góry i poszedł do kuchni .
Ad: Chcesz kawę ?
W: Yhm . Małą . - Zakończyła malowanie i poszła do kuchni . - Za jakieś pół godziny powinniśmy po nie wyjechać .
Ad: Spokojnie zdążymy . <Telefon Adama- Adam odebrał > .
^^^
Ad: Halo .
K: Synku . Mogła bym was dziś odwiedzić ?
Ad: No jasne .Będzie też mama Wiki i jej córka ..
K: To dobrze , wreszcie się poznamy . Będę za jakieś dwie godziny może  być ?
Ad: Ok .
K:  To porozmawiamy jak się spotkamy .
Ad: Dobra pa .
^^^
W: Kto dzwonił ?
Ad: Mama , przyjedzie dzisiaj za dwie godziny .
W: Super . Wreszcie się poznają .
Ad: Powiedziała to samo .-  Spojrzał na zegar .- Jedziemy ?
W: Pewnie . - Ubrali się i pojechali .
Ad: A ty serio mówiłaś z tym ślubem ?
W: A co rozmyśliłeś się?
Ad: Nie . - Adam uśmiechnął się . - Ciekawe co tam w hotelu ?
W: No , musimy się kiedyś wybrać .
Ad: W środę ?
W: Ok . . - Zatrzymały się na lotnisku . Weszli do środka od razu dostrzegli Blankę z niebieskimi włosami i Wandę . Kobiety od razu podeszły do Wiki , przywitali się i pojechali do domu .
Nie zdążyli się rozebrać bo do domu zadzwoniła Krajewska . Wszyscy się przywitali i poszli do kuchni .
K: Jak się poznaliście ? -  Wiki spojrzała na Adama a on na nią .
Ad: Jak zacząłem prace w Leśnej Górze była z Andrzejem i jakoś tak wyszło ..
Wa: Profesor jest w Polsce ? Muszę odebrać leki .
W: Jest .
B: Mama ...Co z tą szkołą ?
W: Nie wiem . Najpierw powiedz czemu odeszłaś?
B: Bo jednak nie chce być policjantką .
W: A kim ?
B: Fotografem .
Wa: Przepraszam . <Telefon Wandy >
^^^
Wa: No puedo hablar con el drugs'll venir después. (Nie mogę rozmawiać po leki przyjade później .)
W: Mówiłaś że nie bierzesz tych leków! - Przerwała jej Wiktoria , Wanda speszyła się a Wiki zabrała jej telefon . - Ningún medicamento no, adiós (Żadnych leków nie będzię , do widzenia ) Rozłączyła się .
W: Teraz masz mi się tłumaczyć .
Wa: Brakło mi tamtych i tych no ..  - Wiki poszła do pokoju i przyniosła jej dwa pudełka leków .
W: Teraz ci nie braknie a po resztę musisz iść do profesora bo mam mało .
Wa: Ale ...
W: Nie ma ale .
B: To co z tą szkołą ?
W: Przecież możesz być policjantką a fotografem z hobby .
B: Nie dzięki .
K: Kiedy będą wnuki ? - Adam i Wiki spojrzeli  na siebie .
Ad: Pożyjemy zobaczymy . < telefon Adama>
^^^
Ad: Słucham . - Powiedział wychodząc z kuchni .
- .....
Ad: Nie mogę .
- ....
Ad: Jest .
-....
Ad: Nie może
-....
Ad: Kto ?
-......
Ad: 10 minut .
- ...
Ad: Do widzenia .
- ...
Ad: Nie .
^^^^
Ad: Wiki idziemy do szpitala .
W: Po co ?
Ad: Był atak na profesora musisz oddać krew .
W: A ty ?
Ad: Haki .
W: Super . - Wstała od stołu i poszła ubrać kurtkę - Zostawimy was na chwilkę samych .
Wa: Co z profesorem ?
W: Nie wiem . - Wyszli z mieszkania i poszli do szpitala .
I: Wiki dobrze że jesteś , jesteś jedyną osobą która może oddać krew . W całej Polsce jest tylko 1000
takich osób .
W: Dobra chodź Iza , ile chcecie ?
I: Z dwa litry ...?
W: Dużo . Ok dawaj . -Usiadła na fotelu i wyciągnęła rękę . - Co z nim ?
I: Nawet dobrze , lewa noga dwa milimetry od tętnicy .
W:  Kto operuje ?!
I: Piotr , Adam i ... Gotowe . - Wiki wstała i poszła się umyć .. W weszła za szybę i patrzała przebieg operacji . - Wszystko okej ? - Podeszła do niej Iza .
W: Taaak , dzięki .-Postała jeszcze chwilę i poszła z powrotem do domu .
W: Jestem .
K: Kiedy przyjdzie Adam .
W: Nie wiem , operuje . Za może ... Godzinę . - Poszła do kuchni  .
Wa: Ja idę do parku Blanka idziesz ? - Zapytała Wanda .
B: Mhm... - Ubrały się  i poszły , znów Wiki i Anna  usiadły przy stole .
K: Opowiedz coś o sobie  ?
W: Yyy ...  Urodziłam się w Polsce , w wieku dwóch lat wyjechałam do Hiszpanii , tam w wieku 16 lat urodziłam córkę , później wróciłam do Polski .
K: Nie miałaś łatwo .
W: Owszem , wychowała mnie mama . Znów Blanka w wieku 14 lat wyprowadziła się do New York-a .
K: Myślicie o ślubie ? - Widocznie Krajewska wyczuła moment na ,, wywiad '' .
 W: Tak , dziś Adam podsunął taką myśl myślimy że może za jakiś rok ...
K: Yhm... To prawda że byłaś z profesorem ?
W: Byłam .
K: Piękne maci mieszkanie . <  40 min później > Muszę już iść .
Pożegnały się i rozeszły . Godzinę później wszyscy byli już w domu .
Wanda i Blanka poszły spać , 10 minut później Wiki i Adam.  


1 komentarz:

  1. Jeszcze nie spotkalam sie z blogiem o takiej tematyce :) Fajnie, ze piszesz cos takiego. Trzeba sie niezle wysilic zeby tak tworzyc :)

    OdpowiedzUsuń