Opowiadanie cz.46 AdWi
Wiktoria poszła po dziewczynkę a Adam przygotował romantyczną niespodziankę .W: Adam ... Z kont wiedziałeś ... Ad: Magic . Pani profesor . - Wiktoria spojrzała na Adama z uśmiechem i miłością w oczach. Nagle do lekarskiego wpadł Borys , Sambor , Nina , Stefan , Kinga , Andrzej . Adam wziął małą a wszyscy rzucili się na Wiktorie , gratulowali jej i w ogóle . W: Dzięki . - Odpowiedziała patrząc na Adama z małą , byli pięknym obrazkiem rodzinnym . - Pacjent z 4 , zatrzymanie akcji serca . - Wiki wybiegła zostawiając gości samych . Zaczęła się reanimacja, nic nie dało . Wiktoria podpisała ze smutkiem akt zgonu i wróciła do gości . Ad: I co ? W: Pielęgniarka spanikowała i uciekła . .. A ty mała co ? - Popatrzyła się na małą uśmiechającą się w nosidełku . - Urocza . Ad: Ja tam wolę rudowłose panie profesor . No chyba że dziecko z panią profesor. W: Marzenia .- Uśmiechnęła się ciepło . - Jeszcze trzy godziny i do domu , padam . Ad: Czyli mam na nic nie liczyć ? - Wiki nic się nie odezwała tylko rzuciła w Adama poduszką . W: Nie. - Zadzwonił telefon Wiki . - Przemek .
P: Co robi mała ? Śpi? Zabójca jest daleko ? Żyje ? W: Żartuje , oddycha . P: Ta . A mała teraz oddycha równomiernie ? W: Mogę wpaść na jakiś tydzień ? - Powiedziała łkając i pakując się .F: Mogę widzieć co to za dziecko i co się stało ? F: Żegnam . - Adam wyszedł a Falkowicz zamknął drzwi na klucz...Minęło kilka miesięcy od kont Wiki i Adama skłóciła Olga . Mijali się w biegu , nawet nie próbowali o siebie walczyć . Za to Wiki i Borys znaleźli w sobie przyjaciół , Andrzej wyjechał do Szwajcarii, Agata zaręczyła się z Markiem znów Dorota chodzi za Stefanem . Stefan ją ignoruje i takie tam .Restauracja szpitalna 19:00 .Wiki siedziała przy stoliku i rozmawiała przez telefon z profesorkiem gdy do stolika podszedł Adam .Muszę przyznać że wydoroślał przez ten czas . Nie miał nikogo , cały czas podobała mu się Wiki ale bał się że znów zawiedzie zaufanie Wiki . Po prostu zależało na niej tak bardzo że nie ważne z kim ważne żeby była szczęśliwa . Kochał ją . Ale nie , chciał jej znów zranić , zależało mu na niej jak Andrzejowi na pieniądzach . Ad: Kocham cie , nadal . M: No tak ... Szuka pani .W: Niech go pani zawoła do lekarskiego ? B: Będę grzeczny ...
W: Ej . Powoli .P: Mów . W: Daj mi lepiej Ole . O: Halo . W: Hej . O: Mała żyje ? W: Żyje , śpi . O: Ok . W: Masz jakieś pytania ? O: Ha ha nie . PaW: Pa. P: Wiki nie rozłączaj sie W: Co ? P: Oddycha równomiernie ? W: Czekaj . Nie żyje . P: CO ?!P: Co jej dałaś , ona o tej godzinie nie śpi ? W: Człowieku ! Ona u was wcale nie śpi ! Cały czas ryczy a my śpimy w wanie . P: Ale ... W: Przemek ! P: Jak gdyby płakała daj jej kropelkę ... W: EJ ! Koniec ! P: Ok ok ok . Ubrana są u mnie w pokoju . W: Ok coś jeszcze ? P: No bo yyy... W: Co? P: Nie ma środowiskowej jest... Tomasz . W: Super . A wy kiedy wracacie ? P: Za yyy.. tydzień i ..... jak yyy... ty masz ty dyżury małą dasz Klaudii . W: Okej .P: Andrzej jest blisko małej ? W: Właśnie ma ją na rękach a co ? P: Zaraz tam będę .W: Żartuje. Spoko koleś damy rade ?P: Kto tam jest ? Adam? W: Tak . P: Mała jeszcze śpi ? W: Tak . P: Na pewno ? W: Tak . Możesz z kończyć . Człowieku !W: Nie , dusi się , P: Żartujesz ? W: TakP: Olka jeszcze coś chce . W: Yh daj . O: Hejka . Możesz dać Klaudii paczkę z mojego pokoju , koło kanapy zielona . W: Ok . PaO: Przemek...W: Pa . - Rozłączyła się bardzo szybko . Ad: Wariat .W: No. Idę w końcu po tą kawę . Ad: A później znów ..W: Spadaj . - Wiki wyszła i poszła w kierunku pokoju pielęgniarek . Pi: Co się stało ?W: Nic , chciała bym pożyczyć kawę . - Jedna wstała i poszła do szafki , wyciągnęła kawę i podała Wiktorii .Pi: Jak idzie dyżur ? W: Ciężko , długo .- Powiedziała i podążyła w kierunku lekarskiego . W którym zaparzyła dwie kawy i usiadła przy papierach . - Zaraz tu usnę a jeszcze godzina ... - Obejrzała się w stronę Adama który spał obok małej na kanapie . Pisała dość długo , później urwał jej się film obudziło ją dopiero płacz dziecka . Spojrzała na zegar i zauważyła że dyżur jej się z kończył dwie godziny temu. Wstała i wzięła małą na ręce rozejrzała się dokoła i nie dostrzegła Adama . Nakarmiła Franie i poszła się przebrać. Następnie poszła do domu . W hotelu nikogo nie zastała . Położyła małą i poszła się przebrać . Następnie położyły się u Wiki w pokoju i ponowie zasnęły przytulone do siebie . Spały dość długo jakby do pokoju nie wpadła była Adama. B: Zostaw Adama w spokoju . On jest ze mną !W: Ja kto ? - Powiedziała przez łzy .B: Normalnie . W: Wyjdź !!! - Była wyszła a Wiki zadzwoniła do Andrzeja.
F: Ty ? Zawsze . W: Dzięki . F: Przyjechać ? W: Tak ., F: Kiedy ?W: Teraz . F: Zaraz będę . - Wiki szybko siebie i małą spakowała i pojechali do willi .
W: Oli i Przema i nic się nie stało . F: Przecież widzę . W: Nic . F: Z tęskniłaś się za mną ? W: Bardzo . - Chciała zażartować lecz łzy z nów podpłynęły jej do oczów . F: Oj spokojnie . - Wziął dziewczynie walizki i zaniósł je do salonu . <dzwonek do drzwi>W: Jeśli Adam to mnie nie ma . - Powiedziała i poszła na górę . Ad: Hej jest Wiki ?! - Wyminął Andrzeja w drzwiach i poszedł do salonu . F: O co poszło ? Ad: Nic . F: Nie ma jej . - Powiedział pewny siebie . - By najmniej dla ciebie . - dodał w myślach . Ad: Na pewno ? F: Tak . - Adam wybiegł i wyjechał z piskiem opon. - Poszedł . A teraz wyjaśnij mi bo ja już nic nie rozumiem . W: Nie . Chce o tym zapomnieć. F: Wikiuś ... . I tak będziesz musiała spojrzeć mu w oczy . W: Raczej dać w pysk . F: No ale ... W: Koniec . F: No dobra . < dzwoni telefon Wiki > Odbierz i ... W: Tutaj Wiki , nie mogę odebrać ponieważ mam cie gdzieś Adam pa . Ad: Wiki .... F: Nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać . W: Taka już jestem . F: Yhy . - Przyciągnął Wiki do siebie i zaczęli grać na fortepianie . Grali , grali i grali aż do drzwi nie zadzwonił Adam . Ad: Otwórz ! F: Idź na górę - Szepnął do Wiki a sam wpuścił Adama . - Tak ? - Adam nic się nie odezwał tylko poszedł na górę . - Mogę wiedzieć czego chcesz ? Ad: Nie twój interes , nie twoja sprawa . F: A więc żegnam . Ad: Ale ...!
A ona... Jej też podobał się Krajewski ale bała się ufać . Zasmuciło ją to iż tak łatwo się poddał . Myślała że mu na niej zależy . Ale ,, myliłam się on ma mnie gdzieś . A ja głupia mu zaufałam. I nadal bym zaufała i ... gdyby tylko zdarzyła się taka okazja, przespałabym się z nim . Kocham go ale ...Co ty Wiki gadasz nie ma ale powiedz mu jak ci na nim zależy . '' powtarzała sobie jak katarynka , w końcu Adam usiadł w stoliku obok . Wiki wzięła głęboki wdech i podeszła do niego i pocałowała go jak najlepiej umiała . A on nie odwzajemnił tylko poszli do lekarskiego gdzie usiedli na kanapie .Ad: Wiki . Co ci odbiło ? - Powiedział z troską w głosie - Przecież ... W: Adam . Podobasz mi się ! Cholernie mi się podobasz !!! - Wykrzyczała i wybiegła , Adam pobiegł za nią . Pocałował ją .W: Ja ciebie też . - Popatrzyła mu w oczy i uśmiechnęła się . Dla obydwóch ta chwila mogła by trwać wiecznie no ale szpital , obowiązki , przyjaciele , pielęgniarki , pacjenci , gapie i Pani Maria. M: Dzień dobry .Pani Wiktorio , jakiś człowiek .. Berger . W: Berger ?!M: Dobrze . - Odpowiedziała pani Maria i zmieszana poszła po Bergera , przyprowadziła go a on usiadł na przeciwko Wiktorii , obok nie zadowolonego Adama . B: Miała pani racje !!! Przepraszam !!! W: I co mam zrobić ?! B: Nie wiem . Leczyć ! W: Ok ja zacznę zbierać odpowiednie leki z całej Polski a pan pojedzie do Afryki ?!W: Ok . - Wyjęła kartkę napisała coś i podała Bergerowi . - Masz . B: Dziękuje , jest pani cudowna . - Podszedł do Wiki , przytulił ją i poszedł . W: Tylko proszę nie uciekać bo dr. Piotr nie będzie czekał . B: Tak jest . - Obrócił się na pięcie i chciał odejść ale się wrócił . - Proszę tu ma pani zdjęcie od Blanki z Kenii, wziąłem ją . W: Dziękuje . - Uśmiechnął się lekko i wyszedł . Ad: Kto to ? W: Berger .Ad: Trudny pacjent ? W: Tak . Bardzo . Idziemy ? Ad: Tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz