środa, 30 kwietnia 2014

Opowiadanie cz.43 AdWi

Po powrocie z kina poszli do parku . Usiedli na ławce .
W: Nic nam się do cholery nie układa . To ... Dasz mi trochę czasu , ja nie wiem co się w oku mnie dzieje. Ja nie wiem  gdzie jestem . .. Ja wyjadę na tydzień , nie zasługujesz na mnie .
Ad: Ty ... ? Nie . Ja wyjadę , a czy ty mi ... dasz jeszcze szanse czy ty po prostu chcesz to wszystko skreślić.  I wrócić do profesorka ?!
W: Adam ... Dam ci tą szanse . Chociaż to ty mi ją powinieneś dać . Chce się  zresetować . - Adam chciał już odejść ale ona chwyciła go za rękę . -. Jeśli wrócę a będziesz sam , będziemy razem. Ale wątpię że mnie kochasz .
Ad: Wariatko , ja cię zawszę kochałem , kocham i będę kochać ... Ale czy ty mnie ?!
W: Ej spokojnie . Jadę dziś wieczorem wracam za dwa dni . - Odeszła do w stronę hotelu gdzie tylko wzięła walizkę  i  gdy tylko wszyscy poszli na dyżur pojechała .
******
00:56 .
Adam siedział do późna w w salonie z butelką alkoholu . Myślał że dziewczyna którą kochał zostawiła go i już nigdy nie powróci . Mylił się . Był już pijany nie wiedział co się  w oku niego dzieje.
Do salonu wszedł Borys  .
B: Czyli to prawda że Wiktoria wyjechała ? Podobno na kilka dni .- ,, Na pewno go zostawiła '' Borysowi także podobała  się Wiki . Ale mimo to przyjaźnił się z Adamem . Wziął go i zaprowadził do pokoju.
O: Co jest ?! Frania już śpi .
B: Adam się opił bo Wiki wyjechała .
O: Prawdziwa miłość ..
B: Raczej głupota , wszyscy dobrze wiemy że Wiktoria zmienia facetów jak rękawiczki .
O: Nie wiem . Przyprowadziłam się dopiero dziś  .
B : Sama zobaczysz , Tomasz Rzepecki  ,Adam , Piotr  , nie chce cie urazić ale kiedyś Przemo. No i profesor .
O: Profesor ? Nie  gadaj ...
B: No . On w tedy pierwszy raz się zakochał . On dla niej mógł samobója ..
O: Nie źle .  Ale Przemek ...
B: Pierwszy i najsilniejszy związek który sprowadził ją do Polski aż z Hiszpanii .
O: A ty jak myślisz z kim powinna być ?
B: Z Falkowczem . Są prawie tacy sami . Bez uczuciowi .
O:  Też tak sądzę , idę bo mała się obudzi pa .
B: Pa . -  Właśnie teraz poczuł jak podoba mu się Wiktoria . Zamurowało go . Ona ruda , bezuczuciowa dziewczyna , którą często porównywał do dynamitu i on ... Nie możliwe ...

Rano .
Adam wstał , bolała go głowa , poszedł do kuchni zrobić sobie kawę .
B: Kogo ja widzę ?   Czy ona była tego warta ? - Adam machnął  ręką i poszedł do ekspresu .
Ad: Była . - I właśnie w tedy uświadomił sobie że była . Bał się tego słowa była . Ale miała rację nic się im nie układało . Nic a nic .- Kłótnie , nie domówienia i sprzeczki , niby małe sprzeczki ale owszem liczyły się. Przecież Wiktoria nie jest taka zła ale ma pazurki . Ostrzy je na nim często . Bał się , że nie wróci i że to koniec . Ale wróci . Już za dwa dni . Ale nie nie wróci . - Bił się z myślami .
B: Halo !!!
Ad: Co ?
B: Nic .
Ad: To czego ryczysz ?
B: Eeee tam idę . - Wyszedł i zostawił Adama samego z myślami .

*******
*******
*******
6 miesięcy później .
Wiktoria wróciła z Hiszpanii . Weszła do hotelu . Był pusty .
W: Halo ... - Odpowiedziało jej echo , poszła do pokoju odstawiła walizki i poszła do szpitala .
W szpitalu .
Ad: Wiki .. . Jak minęło ci te kilka dni ? - Zapytał złośliwie .
W: Świetnie , widziałeś Borysa ?
Ad: To ja ci nie wystarczam ?
W: O co ci chodzi ?! Chce żeby mi Borys mi meble po przesuwał a ty wielkie halo !
Ad: Halo ?! Rzuciłaś wszystko i uciekłaś i ... - Wiktoria odeszła w kierunku gabinetu profesora.
W: Słyszałam że masz żonę  ?
F: A podobam ci sie jeszcze ?
W: Bardzo ?
F: Ale to są czyste formalności .
W:  Taa .  Ja w innej sprawie ?
F: Proszę .
W: Chciałam podziękować że zająłeś mój fotel ( Ordynatora ) jak mnie nie było .
F: Ależ nie ma za co .
W: Jest . - Pocałowała go w policzek i wyszła . Gdy wychodziła spotkała Borysa ,
B: Słyszałem że mnie szukasz ? .. Do usług ...
W: No więc ok. Chodź mi po przesuwasz meble.
B:  Za?
W: Czego oczekujesz ?
B: Randka , kino , kolacja a po ...
W: Kino , idziesz ?
B: Tak .
Wychodząc że szpitala spotkali Adama siedzącego w parku i myślącego nad czymś .
W pokoju Wiki ..
W: Co jest Adamowi ? Andrzej też jakiś inny ?
B: Za długa rozłąka z tobą  .
W: Nie było pytania . Tą szafkę na lewo .
B: Twoje czy moje lewo ?
W: Ych .. do okna .
Po ukończeniu prac poszli do kina a później rozeszli się do swoich pokoi .

niedziela, 27 kwietnia 2014

Opowiadanie 42 AdWi

U Adama ...

Siedziała przy jego  łóżku jakieś dwie godziny  . Aż w końcu Adam się  wybudził .
Ad: Jaka miła pobudka .
W: Dla mnie nie było tak miło . - Powiedziała udając że ją nie rusza ten ,,wypadek'' z pistoletem . Chociaż chciało jej się płakać . - Poleżysz tu jakieś pięć dni .
Ad: Pięć ?! Ja się tu zanudzę . A pani jakie ma plany ?
W: Twoje dyżury .
Ad: Wiki , jesteś zła ?
Wiki w duszy nie wiedziała że ją i Andrzeja czeka podobny wypadek i była troszkę zła . - Nie nie jestem .Dobra Adam ja spadam do domu  . - Pocałowała go i poszła do  lekarskiego się przebrać .
W lekarskim ...
N: Policja na ciebie czeka w gabinecie .
Wiktoria nic się nie odezwała i poszła do gabinetu w którym była policja i zakuty Andrzej .
Po: Jest pani zatrzymana . - Założyli kajdanki dziewczynie na ręce a ona spojrzała się wściekle na Andrzeja.
W:Andrzej ... - Wysyczała przez zęby .
F: Co jak co ale jestem nie winny .
Policja chwyciła ich jakby  zabili ok.80 osób i wyprowadziła ich . Cały szpital stanął na korytarzu .
Ze skuloną głową wprowadził dziewczynę i profesora do radiowozu i pojechali
Na przesłuchaniu ..
Na szczęście mieli wspólne przesłuchanie .
- 24 kwietnia . Kojarzy się ta data państwu ?
F: Tak , byliśmy razem ...
- Czy to prawda , co państwo robiliście ?
Falkowicz błagalnie spojrzał na Wiktorie .
W: Prawda , oświadczył mi się  .
F: Tak , właśnie dziś mieliśmy planować datę . - Mimo iż zaręczyny te były z Adamem musiała skłamać .
- Gdzie to było ?
F i W: U mnie .
F: Mieszkamy razem .
-  No to w sumie nie mamy państwa po co trzymać ... Ale procedury... Potrzebujemy świadków .
W: Nie wiem ...
F: Niestety nie ma .
- No więc 24 h. godziny państwa czeka w areszcie . - Spojrzał na wściekłą Wiktorie i na triumfująco uśmiechniętego profesora . - Wspólnej celi ...
Po czym wyprowadzili ich do celi ... Wiki usiadła a na  przeciwko niej Andrzej .
F: Zaręczyny .. - Powiedział flirtującym głosem .
W: Koniec ! Chcesz siedzieć dłużej ?!
F: Oj już przestań ...
W: Adam leży w szpitalu a ja siedzę w więzieniu z tobą !
F: Też cie kocham .
W: I co mam tu tak siedzieć ? - Spojrzała przez kraty i ujrzała strażnika obok . - Muszę zadzwonić .
Strażnik podszedł wziął Wiktorię za ręce i poszli do telefonu . Wiktoria zadzwoniła do Adama .
Ad: Gdzie ty do cholery jesteś ?! Czemu nie odbierasz ?!
W: W pace z Andrzejem . Nie wiem kiedy wyjdę i za co siedzę .
Ad: Anie...
W: Przestań ! Wiem ,, a nie mówiłeś   '' Adam , to teraz nie pomoże ! Kiedy wyjdziesz  ?
Ad: Dziś . Już jestem w hotelu a za jakieś 30  minut będę u ciebie .
W: Dzięki . Muszę  kończyć .,
Ad: Pa .- Rozłączył się a Wiki wróciła do celi .
30 minut później na rozmowie z Adamem ...
Ad: Coście im nagadali ? |Szybko ...
W: Że on mi się w tedy oświadczył i że byliśmy razem .. - Łza spłynęła jej po policzku .
Ad: Kreatywni .. Idę pogadać  ..
W: Nie zostawiaj mnie tu no ! Wspólna cela z Andrzejem ! Człowieku ty nie wiesz co to znaczy cela z nim !
Ad: No właśnie nie !
W: Pieprzy coś o tym jak ... Zresztą . Idź pogadaj i wróć .
Ad: Zobaczymy . - Wyszedł a Wiktoria wróciła do celi .
W celi ...
Wiki usiadła i patrzała w ścianę , po czym Falkowicz podszedł do niej i pocałował ją , ona odwzajemniła pocałunek   . Następnie odsunęła się i dalej patrzała w ścianę . On znów się przysunął i znów ją pocałował .
Ona znów odwzajemniła  pocałunek .
W:  Andrzej ...
F: Wiki przecież sama tego chcesz ... - Usiadł i wziął ją na kolana i zaczął ją całować .
W: Andrzej do cholery przestań  !!! - Wydarła się na całe więzienie .
- Wszystko w porządku ?
W: Nie
F: Tak - Strażnik się nie odezwał i odszedł . A Falkowicz znów przysunął się  do Wiktorii . A dziewczyna zeszła z kolan profesora i poszła usiąść na ziemię  do rogu .
F: Wiki , przestań . Kocham cie a ty mnie i kogu tu oszukiwać . - Wiktoria wstała i poszła do profesora , pocałowała go a on ją  . - Wrócisz do mnie ?
W: Cholera siedzę tu  jakieś dwa dni a już zwariowałam !!!
Falkowicz nic się nie odezwał i zaczął ją całować a ona wstała i usiadła obok . Głowę położyła na ramieniu profesora i patrzeli w ścianę . - Zapomnijmy o tym , ok ?
F: Ja nie zapomnę . Ale nikt się o tym nie dowie .
W: Mam nadzieje .
- Jesteście wolni . - Gdy tylko to usłyszeli zerwali się z miejsca i zostali wyprowadzeni .
******
Ag: Gdzie to byłaś ?  - Wiktoria spojrzała nie pewnie na Adama , który nie dał znaku życia .
W: Nie twój interes . - Wzięła świeże ciuchy i poszła pod prysznic . Ogarnęła się i poszła do baru.
Cały czas myślała o pocałunku , o Adamie i myślała że zapomni o tym . Ale ta myśl nie dawała jej spokoju. On ona i ....
- Co podać ?
W: A co można ? - Zapytała się  i dostała kieliszek . Wypiła ok. 12 kieliszków i wreszcie zapomniała o świecie , pocałunku . Cały czas dolewając ( Była już pijana ) szła do hotelu .
Gdy tylko dotarła zaczęła walić do drzwi .
W: OTWÓRZCIE !!!!! - Wrzeszczała na cały głos .  W końcu wyszedł Borys .
B: Wiktoria ... - A dziewczyna ledwo stała na nogach , wziął ją na ręce i zaniósł do jej pokoju . Niestety w salonie był Adam . Borys od samego początku wiedział gdzie była Wiktoria i że Adamowi nie opowiadało to że dziewczyna siedziała w areszcie . .. Zaniósł ją do pokoju i położył na łóżku i wszedł do salonu .
Nic się nie odezwał do Adama .
Ad: Wiesz wszystko ?
B: Większość  . - Borys wyszedł . Adam  myśląc o Wiktorii i o tym czy ona na serio go kocha poszedł do szpitala . Cały dyżur myślał o niej . Gdy tylko się z kończył dyżur poszedł do hotelu , Wiktorii  .
Wszedł do salonu , był pusty , poszedł do jej pokoju a ona siedziała i patrzała w okno myśląc o pocałunku  z profesorem , dla niej kimś więcej , przyjacielem .
Ad: Możemy pogadać o nas ?
W: U mnie  średnio  a u ciebie ?
Ad: Wiktoria , możesz przestać ? - Dziewczyna wstała i pocałowała go .
W: Coś jeszcze ?
Ad: Wiktoria , cywilny .
W: Ok  , za rok ?
Ad:  Wiki , ty jesteś pijana ?
W: Nie , dwa kieliszki .. .
Ad: Dwie butelki .
W: Aj tam  kaca mam po prostu . Przejdź do rzeczy .
Ad: Pogadamy później , chodźmy do kina ???
W: Spoko . - Ubrali się i poszli na film ..

piątek, 25 kwietnia 2014

Opowiadanie cz.41 AdWi

Obudzili się rano pod namiotem . Wiktoria leżała koło Adama na ławce , profesor spał  na środku parkietu.
Klaudia obok Rafała , Agata spała pod namiotem a Marek siedział przy barze . Wiktoria wstała pierwsza , Adam kolejny , później Andrzej , Klaudia a następnie Rafał . Reszta odeszła po godzinie 1:00 .
W: Cholera jak mnie głowa boli ... - Wstała wzięła torebkę i poszła do hotelu . ..
W hotelu zastała tylko Borysa który spał na kanapie z jakąś panienką . Nic się nie odezwała tylko spojrzała na zegar , zostało jej godzina do dyżuru , pierwszego dyżuru jako ordynator . Poszła więc do pokoju wzięła świeże ciuchy i poszła pod prysznic . Wzięła prysznic  , ubrała się , zrobiła delikatny makijaż i poszła do szpitala . Już od drzwi spotkała Stefana . Był  on wesoły mimo że odchodzi ze szpitala .
T: Wiktoria . Miło że już jesteś . Chodź pokaże ci twój nowy gabinet . - Wziął dziewczynę pod rękę i podążyli w lewą stronę  .  Szli tak około pięciu minut po czym Stefan odtworzył drzwi i wpuścił Wiktorię do gabinetu  . .. Ściany były w kolorze jaskrawym pod błękit .  Przy ścianie stała biała skórzana kanapa . Na przeciwko były dwa białe fotele a przed nimi duże biurko a obok piękne białe obrotowe krzesło .
Po lewej stronie były drzwi . Zaraz obok stała szafa .  A z prawej duże okno i mniejsza  szafeczka .
Wszystko  było pięknie dopasowane .
T: Może być ? - Powiedział z uśmiechem . - Dobra ja już idę . A ty rób co chcesz w swoim królestwie .
W: Dzięki . - Powiedziała i  usiadła przy biurku . Siedziała sama ok. 10 minut po czym usłyszała pukanie do drzwi - Proszę . - Do drzwi weszła Klaudia z podpuchniętymi oczami .
K: Hejka .
W: Strasznie wyglądasz . Nie mam jak cie zamienić . Wszyscy mają kaca nawet ja  więc  ... Co chciałaś ?
K: Jakąś fuchę na świeżym powietrzu ..
W:  Pracujesz w szpitalu a nie ... Albo . Wiesz gdzie jest papierniczy ?
K: No kojarzę .. Mam po coś iść ? -  Uśmiechnęła się lekko .
W: Kupisz mi  , dam kasę . .. Trzy długopisy , papier biały do drukarki , kolorowy papier  i takie tam .
K: Ok , czyli wyposażyć mam cie w takie badziewia z papierniczego .
W: Tak - I wyciągnęła dwie stówki . - Za to proszę .
K: Ok . - Wyszła z gabinetu , Wiktoria także . Ruda postanowiła pójść do pani Marii na kawę .
M: Dzień dobry .Kawka ?
W: Tak , bez cukru , sypana . - Siadła na przeciwko .
M: Mam prośbę ... Jest może jakieś miejsce dla Bożenki ? Ale proszę nic nie mówić Rudowi .
W: Niestety nie mam za bardzo miejsca . . . Ewentualnie na internie . A Rud i tak i tak się dowie .
M: Interna ? Zapytam . - Podeszła do lady i podała Wiki kawę - Proszę .
W: Dzięki - Wzięła kawę i poszła do lekarskiego . W lekarskim zastała zaspanych lekarzy .
P: Gdzie Blanka ? Słyszałem że przyjechała  .
W: Zapomniałam . - Wzięła telefon i wykręciła numer Blanki .

W: Gdzie ty młoda jesteś  ?
B: Byłam i jestem u Kingi a co ?
W: Kiedy będziesz ?
B: Za godzinkę bo i tak masz dyżur .
W: Ok to przyjdź do mojego gabinetu . Spoko ?
B: Spoko .

P: Gabinetu .. Czy ja o czymś nie wiem ?
W: Jestem ordynatorem .
P: Gratulacje ....  A ja jestem ojcem ...
W: Gratulacje ...
- Przepraszam , był wypadek 18 rannych .
W: Dobrze dziękuję . Ok ja idę po chirurgów a ty czekaj . - Powiedziała i wyszła na korytarz .
Po kolei  dzwoniła do Adama , profesora , Agatę  , Ninę  i Sambora .
Po 10 minutach przyjechały karetki z osobami z wypadku a w szpitalu była tylko Wiktoria z Przemkiem.
Poszli na internę i wybierali pacjentów z największymi obrażeniami .
W: O nie . Zawołaj mi tu jakieś pielęgniarki , zoperuję sama .
P: Nie dasz rady .
W: A co , wypadało by spróbować ! - Krzyknęła i poszła się myć .
Znów Przemek zajął się dwu letnim dzieckiem . Miało one złamaną nogę i rękę .
,, We dwoje świata nie zbawią '' - pomyślał profesor wchodząc do szpitala . Przebrał się i poszedł na internę.
F: Witam . Gdzie Wiki ? - Podszedł do jednego z pacjentów . - Stan na równi pochyłej .
P: Na operacyjnej z pielęgniarkami . Idź tam . - Nic się nie odezwał tylko przyśpieszył i odszedł .

W: Andrzej ... Weź chodź się zamień  bo tu zejdę ...- Nic się nie odzywając zamienił się z Wiki .
Po godzinie ciszy skończyli .
W myjni ...
F: Dobrze się czujesz ?
W: Tak , dzięki . - Powiedziała i oparła się o umywalki . Popatrzała na ziemię , nic się nie odezwała i poszła do swojego gabinetu . Gdy tylko zaszła zastała na biurku dużą paczkę . Usiadła na fotelu popatrzyła przez okno , podeszła do niego i je otworzyła . Następnie postanowiła otworzyć  pakunek .
Znalazła na nim kopertę od której zaczęła . ,, Hej . Resztę masz wrzuconą . Klaudia '' . 
Następnie odpakowała paczkę gdzie było wszystko co należy posiadać w gabinecie .  Obok pudła znalazła także teczkę z papierami do wypełnienia . Najpierw rozłożyła wszystkie przybory , wyrzuciła nie potrzebne papiery i zabrała się do dokumentacji . Pisała coś długo po czym bez pukania wpadł Przemo .
P: Wypadek , Adam  ...
W: CO ??? - Zapytała wystraszona .
P: Operuje go profesor kazał cie zawołać .
Nic się nie odezwała tylko wyszła uderzając drzwiami . W gabinecie został sam Przemek .
Wybiegła i poszła prosto na operacyjną  . Umyła się i weszła . Był tam profesor i Nina .
F: Wiki to nie jest dobry pomysł .  . .
W: Odezwał się kreatywny . - Wysyczała przez zęby po czym wyszła . Poszła do gabinetu po czym zamknęła się na klucz i  rozpłakała.  Płakała jakieś dwie godziny po czym ktoś zaczął walić do drzwi .
B: Mama ! Otwórz no !!! Co się dzieje ?!?! - Wrzeszczała na cały korytarz . Wiktoria nic się nie odezwała tylko otworzyła drzwi . Cienie i tusz do rzęs miała na całej twarzy . - Co się stało ?
Blanka weszła do gabinetu , ruda zamknęła drzwi i usiadła na przeciwko niej .
W: Adam miał wypadek . Operują go . A ja nic nie wiem .
B; Przestań . Chodź poprawię ci makijaż . - Wyciągnęła małą kosmetyczkę i zaczęła poprawiać Wiki .
W: Może już go zoperowali ? Nie ... Na pewno nie  ..  I w ogóle ...
B: Możesz skończyć ?! On żyje , ty też .
W: Idź się zapytaj Klaudii .
B: Spoko . - Blanka wyszła a Wiktoria zadzwoniła do Ruda .

R: Halo .
W: Co z Adamem ? Tylko szczerze .
R: Rana postrzałowa , pod żebrem , będzie żył .
W: Operują  go jeszcze ?
R: Tak, szukają kuli .
W: Ok .- Rozłączyła się i zakryła rękami oczy .

B: Jestem ... Zaś płaczesz ?
W: Te .. te .. badania ...  to ... to.. przez... nie.... też .... w ... w ..  nich... jestem....
B: Przestań !  - Podeszła do Wiktorii i przytuliła ją .
W: Wysłałaś tam Klaudie ?
B: Tak .
- Przepraszam , Adama już przywieźli na oiom .
Wiktoria poprawiła makijaż i poszła do Adama .

czwartek, 24 kwietnia 2014

Opowiadanie cz.40 AdWi

Na lotnisku w Polsce ...

W: Widzisz tego faceta w jeansach i białej koszuli ?
B: Przystojny . Jakoś mi się wydaję znajomy ?
W: Adaś . - Powiedziała a Adam podszedł do nich .
Ad: Witam śliczne . -  Powiedział i podszedł do Wiktorii i namiętnie ją pocałował .
W: Hejka . Jedziemy ?
Ad: Wiedziałem że cie ściągnę tą wiadomością do Leśnej Góry ...
W: Oj Adam , chodź Blanka . - Poszli na parking , gdzie stał wesoły Andrzej .
Ad: Skutki uboczne , rozmowy z Tretterem , podsłuchiwał .
W: Aha . - Andrzej podszedł do Wiktorii .
F: Witaj kochana . Mam niespodziankę .
W: Dajesz .
F: Jutro jest 10 lecie szpitala , biegi lekarzy . Pobiegniesz ?
W: Kto jeszcze biegnie ? - Weszli do auta.
Ad:  Klaudia bo biegnie Konica  , Marek , kilka pielęgniarek ... A ty biegniesz ?
W: A wy ? Ja sama z nimi nie ma szans .
Ad: Spoko .
F: Ja ? Nie ma szans . Mogę kibicować tobie i jemu .
W: No mogę , a o której jest początek ?
Ad: 6:00 . A końca nie przewidzieli .
B: Hello ! Ja też tu jestem !
F: Tak , widzę .
W: No tak ...  Dobra jedziemy do hotelu ?
Ad: Na  to wygląda. A co ?
W: Ja muszę zdanie  z Borysem w szpitalu .
Ad: Aha . - Zatrzymali się na parkingu . Adam z Blanką poszli do hotelu a Wiki z profesorem do szpitala.
Profesor poszedł w lewo a Wiki w prawo . Już na internie natknęła się na Borysa .
Bo: Witam . Sprawa ?
W: Masz motor ? Wyścigowy ?
Bo: Mam a co ?
W: Na dowolny czas , mieszkania jak w najlepszym apartamencie w centrum Barcelony . I co ???
Bo : Spoko , od kiedy , mogę od zaraz .
W: Kluczyki . - Borys dał kluczyki a Wiktoria kopertę i kartkę z adresem .
Bo: Jesteś wielka ...
W: Ta .... Idę .
Bo: Pa
Wiktoria uśmiechnęła się i odeszła .

W hotelu  .

W: Hejka , gdzie Blanka ?
Ad: U ciebie . - Wyjrzał przez okno . - Dlaczego Borys wprowadza swój motor do twojego garażu ?
W: Mój motor ...
Ad: Jak ci się to udało ?
W: A tak jakoś .... No nie ważne , mogę u ciebie przenocować ? Dałam pokój Blance ..
Ad: Ty ? Zawszę .
W: Dzięki . - Poszli do sypialni i spędzili razem cudowną noc ...

5:00 rano ...

Wszyscy lokatorzy wstali i pili kawę , wszyscy oprócz Wiktorii .
Adam wstał i poszedł do kuchni .
Ad: Widzieliście Wiki ? - Zapytał zapinając koszulę .
Bo: Wzięła motor i pojechała się przejechać.
Ad: Motor  ? Jaki motor ? - Udawał że nic nie wie .
Bo: Dawniej mój teraz jej ...
Ad: Spoko .. Dawno pojechała ?
B: Hejka , gdzie mama ?
Bo: Nie wiemy . Motor wzięła i pojechała .- Powiedział obojętnie . - Za chwilę impra i biegi . Biegniecie ?
Ad: No .
W: Hejka . Jestem . Ale ma kopa . - Powiedziała zdejmując kurtkę .
Bo: On ledwo chodził .
W: No , ale już chodzi byłam u mechanika , dałam dwie stówki i jak nowy .
B: Chodźmy no ! Spóźnimy się !!!

Godzinę później ...

- UWAGA BIEGNĄ... PIERWSZE MIEJSCE ? WIKTORIA CONSALIDA !!!
Rozległy się krzyki i brawa . Wiktoria dobiegła do Andrzeja napiła się i usiadła .
F: No , no no gratulacje pani doktor . Tego się nie spodziewałem    . Zaskakujące .
- DRUGIE MIEJSCE ADAM KRAJEWSKI .... JEST I TRZECIE ...  MAREK ROGALSKI .
Znów rozległy się brawa i krzyki  .
Ad:Gratulacje pani doktor . Co pani teraz zamierza ?
W: Opić  się . - Powiedziała po czym podeszła do baru i wypiła dwa kieliszki i poszła odebrać nagrodę .
 Koło Wiktorii zrobiło się wielkie zbiegowisko , wszyscy jej gratulowali  . Po czym zaczęły się tańce wszyscy tańczyli , Wiktoria z Adamem , Klaudia z Konicą , Nina z Samborem , Agata z Markiem , Ola z Przemkiem.
Wszyscy bawili się świetnie oprócz Blanki która siedziała i robiła Wiktorii i Adamowi zdjęcia .
Strasznie jej się nudziło . Nawet  profesor siedział w barze i rozmawiał śmiejąc się z Tretterem .
Siedziała tak patrząc w aparat gdy podeszła do niej śliczna blondynka , pięknie ubrana dosiadła się koło  niej i napiła się piwa po czym wyciągnęła rękę w stronę Blanki . Blanka obejrzała się .
K: Kinga Walczyk . - Uśmiechnęła się blondynka . - Ty z tego co wiem jesteś córką Wiktorii ?
B: Tak , Blanka . Nie masz tu nikogo ?
K: Nie . Widzę robisz zdjęcia ?  - Blanka kiwnęła potakująco głową - Mogę ? -  Wzięła aparat Blanki i włączyła pierwszy slajd był na nim Adam tańczący z Wiktorią , znów na drugim całujący się z Wiktorią , na trzecim Wiktoria pijąca . etc etc etc ....
K: Młoda , masz talent .  Musisz mi zrobić kilka zdjęć  na Facebooka .
B: Naprawdę ?
K: No jasne .
B: Chcę mi się już spać a jak widzę Wiki się tym nie przejmuję ...
K: Chodź pojedziemy do mnie .
B: Serio ?
K: No jasne  . - Pojechały do domu Kingi a pijana Wiktoria poszła z Adamem była w tedy około piątej.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Opowiadanie cz.39 AdWi

Rano ...
Wiktoria spała do godziny 9:29 . Obudził ją telefon .
Ad: Hejka  - Powiedział Adam wesołym głosem . - Jutro wracasz...
W: Już jutro ? - Powiedziała zaspanym głosem . - Która jest godzina ?
Ad: Taka o której przeważnie wstajesz .
W:  Późnawo . Idę zrobić śniadanko . Zadzwonię później . Pa.
Ad: Pa .
Wstała ubrała się , zrobiła śniadanie , zjadła i poszła na miasto .
-Hola tengo unas mantas de algodón. A tan sólo 10 EUR. /Dzień dobry mam bawełniane koce . Tylko 10 zł/
W: Dos favor .. / Dwa proszę / - Opowiedziała zapłaciła i wzięła kocę .
Szła mijając stoiska targowe . Przy jednym z  nich spotkała starą koleżankę  .
W: Tini? Mientras concluyo que no he visto? / Tini ?  Jak ja cie dawno nie widziałam ? /
T: Con dos años. ¿Cómo es la vida privada? / Z dwa lata . Jak tam życie prywatne ? /
W: Ven a los cafés. / Chodź do kafejki . /-

W kafejce ...
T: ¿Qué pasa con Przemek? / Co z tym Przemkiem /
W: Yo no soy él. Pero después fue Pedro, Tomás, Andrés Falkowicz, y ahora estoy feliz con Adam Krajewski. / Nie jestem już nim . Ale po nim był Piotr , Tomasz , Andrzej Falkowicz , a teraz jestem  szczęśliwa z Adamem Krajewskim . /
T: No está mal para un montón de diversión. Y estoy sola. / Nieźle się bawimy . A ja jestem singlem /
Nagle Wiktorii zadzwonił telefon .
W: Siento que Adán./Przepraszam  to Adaś . /

W: Halo.
Ad: Hej ... Jak tam ?
W: Dobrze , siedzę z Tini i gadamy o bzdurach .
Ad: A ja mam właśnie sprawę . . .  Mogła byś wrócić dziś ?
W: Po co ?
Ad: Niespodzianka .
W: Oj Adam powiedz .
Ad: Ważne  , zawodowe .
W: A nie można jutro  rano ?
Ad: Zadzwoń do Trettera . To mogę się założyć że jeszcze dziś będziesz dzwonić po bilet .
W: Ok ? Dzwonię .,. Pa .
Ad: Pa aa .

W: Lo siento. Todavía tengo que llamar a Stefan./Przepraszam . Muszę jeszczę zadzwonić do Stefana ./
T: No hay problema. Voy a esperar ... /Nie ma sprawy . Poczekam .../
W: Al parecer una sorpresa. / Podobno jakaś niespodzianka . /
Wyjęła znów telefon i zadzwoniła .

W: Taaak ?
S: Mam dla ciebie posadę ordynatora chirurgi tutaj w Leśnej Górze
W: Na serio ?
S: No a jak nie ? Jasne że tak .
W: Jejku , powiedz Adamowi żeby bilet zamówił na mnie .
S: Już to zrobił .
W: Ok pa .
S: Pa ?

W:  Voy a ir con el jefe polaco de la cirugía / Muszę jechać do Polski będę ordynatorem chirurgii/
T: Felicitaciones. Yo sabía que algo va a ser de ti. Voy bye. /Gratulacje . Wiedziałam że coś  z  ciebię będzię . Ja idę pa . /

Wiktoria nic się  nie odezwała tylko pobiegła do domu spakowała siebie i Blankę i pojechały na lotnisko.

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Opowiadanie cz.38 AdWi

 W Hiszpanii ...W: Hej mamo . - Opowiedziała i spojrzała na Adama wsiadającego do samolotu , pomachała mu .
Wa: Jak się czujesz ? - Zapytała po czym wszyscy wysiedli z taxi i weszli do domu .
B: Mama ! Hejka . To jest Ben . Nie mówi po polsku . - Odpowiedziała z uśmiechem .
W: Hiya. Soy Victoria. Mama Blanche. / Hejka . Jestem Wiktoria . Mama Blanki .  /
B:  Buen día. Soy Ben, un niño de almenas. / Dzień dobry . Jestem Ben , chłopak Blanki ./
W: Ja idę się położyć . Choroba znów mi nawraca ...  Nie dam tym razem rady .


Tymczasem u Adama ...
Adam siedzi w lekarskim i myśli o Wiktorii  .N: Adam ! Ile razy mam cie wołać ?!Ad: Tak ?N: Mamy braki na chirurgi a ty jesteś nie dostępny ! Wiktorii nie ma i nie będzie obudź się !Adam nic się nie odezwał , wstał i poszedł do parku ... Myślał tam o  Wiktorii i tym że ona tam wyjechała tylko na dwa trzy dni . Ale nadal tęsknił siedział tam aż do czasu aż nie spotkał byłej dziewczyny .D: Hej. Kochanie stęskniłeś się ?Ad: Tak ale nie za tobą . Ciebie nawet nie lubiłem . Byłaś niczym i jesteś  .D: To przez tą Rudą ? Ona ci tak namieszała !!!!Ad: Spadaj . - Odszedł w ciszy . .. Po 10 minutach zadzwonił telefon . Była to Wiktoria.W: Hej . Co robisz ? - Opowiedziała wesołym głosem .Ad: Siedzę i tęsknię .W: Tak , tak . A jak tam w szpitalu ?
Ad: Źle . Brakuję chirurgów . Ciebie . Jest tak cicho ...
W: Oj tam oj tam jeszcze trzy dni i wracam .
Ad: No już nie umiem się doczekać  .

B: O Adam z kim gadasz ?
Ad: Z Wiktorią !
B: Pozdrów .
Ad: Jakubek cie pozdrawia .
W: Pozdrów też . Ucałuj  .
Ad: Pozdrowić pozdrowię a z ucałowaniem ... Nie ma mowy  .
W: Dla mnie ...
Ad: Nie. A jak tam się czujesz ? Anoreksja ?
W: Na szczęście nie . Było minęło . Po prostu za słabłam . .. Byłam u lekarza wszystko jest ok.
Poczekaj chwilę ...No hay espacios en blanco. /Nie ma Blanki/  ... Novio. / Chłopakiem/
Jestem .
Ad: Wróć może wcześniej ?
W: Nie , jak już jestem to zostanę . Trochę przerwy dobrze nam zrobi .
Ad: Może ty w ciąży jesteś ?
W: Nie . Głupi pomysł .
Ad: Na pewno ?
W: Tak . Na 100% .
Ad: Szkoda ......
W: Ok , kończę pa .
Ad: Pa .


U Wiktorii ...
Wstała i poszła zrobić test . Bardzo się bała . Po 10  minutach  okazało się że nie jest w ciąży.
Później poszła do pokoju Blanki . Blanka czytała książkę .
W: Hej . Co czytasz ?
B: Harry Potter . Jak tam Adam ?
W: Ok ? A co ty taka zainteresowana ?
B: Bo pierwszy raz widzę cie zakochaną .
W: No tak , a jak tam Ben . Kochasz go ???
B: No , tak , ale ja tam wolę wolność i ty kiedyś ...
W: Blanka , kiedyś.
B: No , ale on , Ben , nie umiem mu zaufać . Jest jakiś taki nie dostępny .
W: Spróbuj . On nie jest taki zły .... Może i ma wady ale wiesz ...
B: No , spróbuję . . . Co tam w szpitalu ???
W: Spoko , mam własną stażystkę . Klaudie ...
B: Miller ?
W: A ty z kąt wiesz ?
B: To moja stara koleżanka z Polski .
W: Ups . Na początku to ja się na niej tak wyżywałam . Ale już na szczęście nie .
B: No a wydajesz się być taka miła ...
W: Oj tam  . A co u tej ... z .... no .... tej ... od zdjęć ...
B: A, dobrze . Teraz jest z tatą na Safari .
W: No , a może ty przyjedziesz do mnie do Polski ?
B: No w sumie na tydzień bo teraz jestem w Hiszpanii do 12  lipca . Potem mogła bym na tydzień przyjechać a potem prosto do New Yorka .
W: Ok , to jesteśmy umówione . . .
B: Tak . O ja idę spać , chodź też . Jest już 24:00 .
W:  No , dobra noc .
B: Dobra noc . 










 

niedziela, 20 kwietnia 2014

Opowiadanie cz.37 AdWi

Siedzieli na ławce do godziny 22:00 , po czym spędzili razem cudownie noc.
Spali do godziny 9:00 . Obudził ich dr.Jakubek .
B: Gdzieś mi ładowarkę przesiał ? - Wpadł do pokoju nie pukając . - Wyrwałeś
Consalide ?
W: Wypieprzaj ! -  A Borys nic się nie odezwał tylko wyszedł . - Wstajemy ?
Ad: Ale dyżur dopiero za dwie godziny ?  - Powiedział i pocałował Wiktorie w usta .
W: Chodź gdzieś . Mamy dwie godziny wolnego i nie mam zamiaru leżeć w łóżku.
Ad: A kto powiedział że będziemy leżeć ? - Zapytał i jeszcze raz pocałował Wiktorie .
W: Ja . - Wstali , ubrali się zjedli śniadanie i poszli na miasto .
Chodzili po całym mieście bez celu aż w końcu postanowili pójść do parku . Szli rozmawiając o wszystkim a w zasadzie to o niczym . Gdy dotarli usiedli na ławce nic się nie odzywając , trzymając za rękę patrzeli na siebie . Dla każdego z nich ta chwila mogła by trwać wiecznie gdyby nie Nina .
N: No , no , no . Widzę Wiktoria nie próżnujesz najpierw Piotr,potem Tomasz , Andrzej a teraz Adam . Przykro mi ale nie widzę ci przyszłości z Conasalidą . - Powiedziała i chciała odejść ale się wróciła - A co do ciebie Wiktoria to ... Andrzej cie szuka . Chce żebyś jechała z nim na szkolenie .
W: Zgadza się . - Uśmiechnęła się do Adama który wstał i poszli za rękę do szpitala . Gdy tylko weszli czekał tam na nich Andrzej . Wyrwał Wiktorie z ,, rąk'' Adama i mieli zamiar iść do jego gabinetu ale Wiktoria stanęła - Andrzej . Nie możemy porozmawiać tu ?!?
F: A co nie pójdziesz dalej ? - Wiktoria uśmiechnęła się lekko.
W: Nie nie pójdę - Andrzej nie zwracając uwagi że akurat po drodze było zebranie szpitalne i cały szpital przyglądał się ich scence , wziął Wiktorie na ręce . - Dobra pójdę  !!!
F: Za późno . - Opowiedział śmiejąc się ...

Wniósł Wiktorię do gabinetu i zamknął drzwi na klucz .
F: Teraz mi nie uciekniesz . .. Co ty na szkolenie , dwu dniowe do Szwajcarii ?
W: Chętnie . Tylko kiedy ? - Opowiedziała śmiejąc się a on popatrzał się na Wiktorie poważnie .
F: Za godzinę .
W: I co z urlopem ? Ja już mam wybrany i zresztą ty też !
F: No i tu jest ale ... Wziąłem dla nowożeńców .
W: Ale ja się muszę spakować  i w ogóle .
F: Kinga cię spakowała . No to idź do Trettera potwierdzić urlop i wyjazd .
Wiktoria nic się nie odezwała tylko wyszła po drodze wszyscy jej gratulowali a ona nie wiedziała dlaczego . W końcu doszła do gabinetu i delikatnie zapukała .
T: Proszę. Gratulacje . Ale pani i profesor .
W: Nie chce tego komentować . Ja już się zbieram . Do widzenia .
T: Cześć . - Wiktoria szybko wyszła i na nikogo nie patrząc szła na parking . Nie odzywając się nawet słowem weszła do białego auta i odjechali .
F: Ładne wyjście . - Opowiedział śmiejąc się .
W: Bardzo ...


Zajechali spokojnie . W hotelu było bardzo dużo ważnych postaci medycznych , rozpakowali się i
poszli na szkolenie . Gdy tylko zaszli profesor dostał telefon iż Wawrzyniak się wybudził i jest po ciężkiej operacji .
W: Co jest ?
F: Jedziemy . - Powiedział spokojnie .  - Mam sprawę ... Tyle że nikt ma się o tym nie dowiedzieć .
Spakowali się i cały czas nic się nie odzywając weszli do auta .
W: No , dobra o co chodzi , nikt się nie dowie .
F: Muszę operować Wawrzyniaka . I nikt ma się o tym nie dowiedzieć bo ty operujesz ze mną .
W: A czy ja powiedziałam , że będę operować . Ty chcesz go zabić ?!
F: Muszę bo ja i ty i Adam pójdziecie siedzieć  i to na długo . Chyba że ...
W: Nie ma że ! On ma przeżyć .
F: Ja wiem ale  ...
W: Nie ma ale ! Ja się  nim zajmę , że słowa nie piśnie !
F: Coraz bardziej  mi imponujesz ...
W końcu zajechali do szpitala . Wysiedli i  prosto poszli na sale operacyjną .


Na sali ...
W: Andrzej ...Zaufaj ...
F: Nie to ty mi teraz zaufaj ! Pani Izo proszę iść po Adama i powiedzieć mu że ma być cicho .
I: Dobrze .
W: Ale on ...!!!
F: Oj dobrze ,  dobrze dla ciebie .
Ad: Jestem o co chodzi ?
F: To co ci mówiłem . ..
W: Jejku . Adam chodź na haki .
Ad: Kto jest ?
W: Lena coś chce  i Andrzej nie waż się !
F: Dobrze .
Wiktoria wyszła , bo zakręciło jej się w głowię a Lena była dopiero na drugim miejscu .
L: Wiktoria ... Witek jest na wózku ! Przez Agatę ! Przez nią wyjechał !
Wiktoria zasłabła i obudziła się w lekarskim pod kroplówką .
Ad: Dzień  dobry . Mogę wiedzieć co pani jest ?
W: Nic, muszę wyjechać na parę tygodni do Hiszpanii .
Ad: Nic ?
W: Anoreksja ! Anoreksja ! Muszę z tond wyjechać na dwa , trzy dni a nawet na dwa tygodnie , i to zaraz . - Mówiła to a po policzkach spływały jej łzy . - To koniec ja muszę  jechać .

Ad: Wiktoria nie kończ wszystkiego przez chorobę , wyjedź na dwa trzy dni , wróć i udawaj że nic się nie stało . Zawiozę cie nawet zaraz .
W: Dzięki .Pakować się nie muszę . Idę do Trettera .
Ad: On już wie , był tu i załatwiłem ci urlop zdrowotny .
Wiktoria wstała i poszła do hotelu a 20 minut później byli już gotowi .

Gdy wsiadali do auta spotkali Tomasza .
T: Hej - Podszedł do Wiki by ją pocałować lecz ona odsunęła się .
W: Hej - Opowiedziała i wsiadła do auta .

 

sobota, 19 kwietnia 2014

Opowiadanie cz.36 AdWi

Wiktoria usiadła na ławce i zaczęła myśleć nad przyszłością . A tak prawdę mówiąc to nad Agatą . Myślała tak godzinę po czym wstała i poszła na dyżur . Weszła do szpitala , przebrała się . I zobaczyła Adama siedzącego na kanapie z laptopem na kolanach .                                                                      Ad: Witam, piękną panią doktor ? Plany na dziś ? - Spojrzał na grafik - Dyżur ? Wspólny dyżur ?       W: Witam , doktorze . Wspólny dyżur ... Brzmi nieźle .                                                                        Ad: Też tak uważam . - Podszedł do niej a ona usiadła na biurku . - Nocny dyżur , sam na sam ...      W: W szpitalu . - Dopowiedziała .                                                                                                            S: Chcę państwu przypomnieć , że jesteśmy w szpitalu . - Powiedział a Wiktoria spojrzała ze  śmiechem  na Adama i usiedli na kanapie . - Pani Wiktorio , ma pani jakieś ciekawe przypadki ?        W: Na razie nie . - Powiedziała patrząc w akwarium . - Ryby mają pleśniawkę .                                  S: To pani jest weterynarzem czy chirurgiem ? - Zapytał do żartu .                                                      W: Chirurgiem tyle że jak byłam mała miałam mini zoo w domu .                                                        A: Przepraszam , pani Wiktorio jakiś pacjent się  awanturuje pani Agacie że ma panią zawołać .      W: Przepraszam . - Powiedziała i szybko wyszła z lekarskiego . Dwie minuty później Wiktoria była już na internie i zobaczyła  Wojtka . Starego kolegę z klasy . - Wojtek ?                                                  Wo: A kto by inny ? - Zapytał z uśmiechem. - Spadłem z drabiny na lewą rękę i ma nadzieje że mnie pani zoperuje .                                                                                                                                         W: No , no , no złamane otwarcie . Pani Aniu zawołała by mi tu Andrzeja ?                                      Wo: Ty jesteś z profesorem  na ty ?                                                                                                              Ag: Ona z nim śpi  .                                                                                                                                W: Przestań Agata ! To było kiedyś teraz jestem z Adamem i nie będę wymieniać z kim ty śpisz .    Wo: Wiktoria , czego ja się dowiaduje .- Powiedział zachwycony .                                                       F: Wiktoria , asysta ?                                                                                                                              W: No chyba nie ! Ty asystujesz .                                                                                                                 F: A co będę  za to miał ?                                                                                                                      W: Satysfakcje .                                                                                                                                            F: No nie wiem , ale niech będzie .                                                                                                      Wo: Hallo . Ja tu cierpię . Kiedy będzie ta operacja ?                                                                                F i W  : Zaraz !                                                                                                                                        Ad: Hejka . O co chodzi ? ... Zaś się kłócicie ?  Ja już mam dosyć  .                                                     W: Tak jest z upartym i bezczelnym profesorkiem !                                                                                 F: Ja uparty ? Bezczelny owszem ale uparty ?                                                                                      W: Tak ! - Spojrzała na niego wściekłym spojrzeniem . - Jesteś okropny i ty asystujesz !                         Ad: Powinieneś się zgodzić  bo ci jeszcze oczy wydrapie .                                                                     F: Zgoda . No to pani Aniu przygotować  pacjenta . - Powiedział błagalnym tonem .                           W: Podpisz . - Podała Wojtkowi papiery .                                                                                            Wo: Nie . A jak zacznie cie się kłócić na sali operacyjnej  ?                                                                 Ad: Wejdę z nimi . Bo po nich się można wszystkiego spodziewać - Powiedział a Wiktoria pokazała język profesorowi a on jej . 



Godzina po operacji . 

W: I jak się czujesz ? - Zapytała myśląc o Falkowiczu z zawiedzioną miną na asyście                       .Wo: A jak ma się czuć ? - Zapytał a Wiktoria spojrzała na niego z uśmiechem . - Kto mnie operował ?W: Ja a na asyście był psorek . - Powiedziała a za szybą pojawiła się Anna Shulz                             .Wo: Anna ... Tu taj ? - Zapytał nie mogąc oderwać od niej wzroku . -   Wiktoria ktoś do ciebie!  Wiktoria wyszła na korytarz i przywitała się z Anną - Anno . Ty tutaj ? Szukasz Andrzeja ?                    A: Jestem do ciebie . Chodźmy gdzieś  porozmawiać na spokojnie .                                                         W: Bardzo chętnie . Może do mnie ? W sumie za 10 minut kończę . Pójdę się tylko przebrać ...          A: A może lepiej do pani Marii . - Powiedziała głosem pewnym siebie .                                              W: No to chodźmy ... - Szły rozmawiając .                                                                                               A: Ja chciałam się spytać co z badaniami . Słyszałam że badania idą dość dobrze i że ...                        W: Że?                                                                                                                                                    A: Że Falkowicz jednak ma sumienie .                                                                                                         W: O tym to ja nie wiedziałam - Opowiedziała śmiejąc się .                                                                 W końcu doszły do stolików u pani Marii . Usiadły przy jednym z nich i zaczęła się prawdziwa rozmowa .                                                                                                                                                A: Jesteś w końcu z Andrzejem ?                                                                                                           W: Nie , jestem z Adamem , jego bratem .                                                                                             A : No, nie najgorszy wybór . Tyle że Andrzej jest bogatszy .                                                                  W: Ty mi sugerujesz że jestem materialistką ?                                                                                       A: Nie , tak po prostu jakoś mi na język przyszło . Przepraszam . - Opowiedziała z uśmiechem .        Ad: Wiki . Łażę i szukam cię po całym szpitalu . - Podszedł do Wiktorii i lekko pocałował w policzek - O Anna dobry .                                                                                                                                          A: No cóż ja już się zbieram . - Pożegnała się i wyszła .                                                                       Ad:  O czym gadałyście ? ... Tylko szczerze .                                                                                        W:  O wszystkim i o niczym .                                                                                                                  Ad: Tak już wierzę . - Powiedział i chciał odejść ale szybko się wrócił - Mam sprawę ...                      W: Jaką ??? - Powiedziała nie odrywając wzroku od ściany                                                                  Ad: Wyrostek ...                                                                                                                                      W: O nie już druga ?! Muszę iść na izbę . Pa                                                                                         Ad: Wiki ....- Wróciła się i pocałowała go w policzek .-  Co z wyrostkiem ?                                          W: Powodzenia . - Powiedziała śmiejąc się . 




Na izbie ...                                                                                                                                                  W: Mamy coś ?                                                                                                                                            Ag: Nie . O Wiki . Tak ten po prawej ,  zobacz mu nogę. Otwarte -                                             . Wiktoria wzięła karty pacjentów i podeszła do faceta ze złamaną nogą . - Dzień dobry panie Irku         .I:  Dzień dobry . Pani Wiktorio dawno pani nie widziałem .                                                                  W: No tak dwa miesiące . Pani Kasiu . Złamanie otwarcie . Zawołać Adama .                                    Ad: Hej .                                                                                                                                                  W: Jejku . Wystraszyłeś  mnie . Długo stoisz ?                                                                                       Ad: Jakieś ... Minutę . - Wiktoria spojrzała się na Adama dużymi oczami .- Asysta ? Czemu by  nie . W: Aż tak przewidywalna jestem - Adam kiwnął głową na znak ,, Tak '' , bardzo . - Serio ?                    Ad: Niestety . Ale byłaś strasznie zaskakująca .                                                                                          I: Hello  !!! JA TU CIERPIĘ !                                                                                                                      Ad i W : Zaraz !                                                                                                                                      Ad: Dobra , asystuję .                                                                                                                             W: No więc co pan chciał powiedzieć ?                                                                                                  I: Już nic . Kiedy będzie operacja ? - Zapytał a Adam usiadł na przeciwko .                                        Ad: Za 30 minut . Do widzenia .                                                                                                                 W: Do widzenia                                                                                                                                          I: Do widzenia . - Adam i Wiktoria poszli się przygotować a pacjent zszedł .




Przed operacją ... W myjni .                                                                                                                     K: Umyliście się państwo ? - Zapytała .                                                                                                  W: No tak a co ?                                                                                                                                      K: Pacjent nie żyję  , miał pękniętą śledzionę .                                                                                           Ad: Szkoda . .. O Wiki za dwie godziny koniec dyżuru .                                                                             W: No . Nie umiem się doczekać w końcu już jest piąta ...                                                                         Ad: Chodźmy do lekarskiego . Mamy jeszcze papiery do wypełnienia . Wyszli i poszli do lekarskiego . Pokój ten był pusty . Wiktoria usiadła przy biurku a Adam naprzeciwko niej . Wypełniali tak aż oboje nie zasnęli         .                                                                                                                                      B: Przemek ! Zobacz kogo my tu mamy !                                                                                                P: Daj spokój ! - Krzyknął i poszedł na kawę . A Borys wykorzystując okazję iż był Lany poniedziałek wylał obu po kubku zimnej wody na głowę .                                                                    W: Cholera ! Jakubek jak ci ... !                                                                                                                     Ad: Co jest ?  - Zapytali wstając w błyskawicznym tępię .                                                                         W: Jak będę chora to cie zabije ! - Powiedziała i dosłownie wybiegła się przebrać i poszła do hotelu a Adam zrobił tak samo nie patrząc nawet na śmiejącą się Ninę . Obaj od razu usnęli .Wstali o godzinie 18:00 było już ciemno . Postanowili pójść na spacer .                                                                  Ad: Kocham cię . Wiktoria spojrzała mu w oczy -                                                                                   W:Ja ciebie też . 




czwartek, 17 kwietnia 2014

Opowiadanie cz.35 AdWi

Wiktoria wyszła z gabinetu profesora i poszła do lekarskiego w który siedział Borys . Usiadła koło niego i nic się nie odzywała tylko patrzała w ryby .
B: Widzę pani doktor nie w sosie . Adam nie wystarcza ? - Powiedział w dziwnie dobrym humorze - Może ja mogę w czymś pomóc ??? 

W: Borys o co ci do cholery  chodzi ? - Powiedziała i odwróciła się w stronę okna . Patrzała przez okno przez około 10 minut po czym wszedł do lekarskiego Andrzej i usiadł koło Wiktorii . 
F: Załatwione pani doktor . Teraz może się pani uśmiechnąć . 
W: Już ? Szybko . Dzięki  . 
B: Jest coś o czymś nie wiem ?
F: Pacjent z czwórki nie żyje .  - Borys wyszedł z lekarskiego jak poparzony . - Naiwny . 
Wiktoria uśmiechnęła się lekko . Po czym wstała i podała mu kartę pacjentki  . - Zoperujesz ?
F: Ależ naturalnie - Zobaczył Adama wchodzącego i sam szybko się uśmiechnął i wyszedł. 
Ad: Olka urodziła .  
W: Naprawdę ? 
P: Jestem ojcem ! Olka się do nas wprowadziła z małą ! Jestem ojcem !
Adam i Wiktoria popatrzyli się na niego i zaczęli śmiać . 

W: Gratulacje ...

2 godziny później Wiktoria siedziała z Adamem i oglądali film . Nagle ktoś zadzwonił do drzwi . 
Wiktoria wstała i poszła odtworzyć . A Adam przyciszył telewizor . Za drzwiami była Ola z Franią.
O: Hejka . Jest Przemek ? 
W: Nie . Ale za jakieś dwie godziny będzie . Wejdź . 
O: Dzięki .  - Zmierzyła Wiktorie i Adama . I poszła do kuchni . Wiktoria poszła za nią . 
W: Kawę , herbatę sok ? 
O: Herbatę. Mogła byś mi pokazać mój pokój  , łazienkę i w ogóle ? 
W: Tak , chodź . - Wyszły z kuchni . - To jest twój pokój i Frani . Łazienka białe drzwi po lewej . A tu jest mój pokój , tu Adama a  tu Agaty .  Na razie jej nie ma . A resztę pokaże ci Przemek .
O: Dzięki. 
W: Nie ma za co . Chodź popatrzymy trochę na film . 
O: No dobrze . Ale myślę że wam przeszkadzam . 
W: Nie . Siadaj . - Wiktoria usiadła obok Adama a on obiją ją ręką a Ola usiadła z drugiej strony kanapy . Po filmie Wiktoria i Adam poszli na spacer a Ola poszła do siebie z Franią . 
Ad: Ciekawe na ile tu zostaną ? Ale z tego co wiem nie mają zamiaru szukać nowego mieszkania .
W: No , ale Ola nie jest taka zła . Tylko strasznie poważna . 
Ad: Wolę ciebie . - Przyciągnął ją do siebie i objął w tali i pocałował . Wiktoria odsunęła się . 
W: Gdzie my tak  w ogóle idziemy ? 
Ad: Daleko . - Podszedł do auta i otworzył drzwi - Proszę . 
W: Dzięki .Ale gdzie jedziemy  ?
Ad:  Do Warszawy . Nie pytaj po co bo nie powiem. 

W: Adam ? Powiesz ???
Ad: Nie - Jechali 220 k/m na godzinę . ( Nie wiem jak się to piszę , pisać w komie dam dedyk) 
W: Daleko ? 
Ad: Nie powiem . - Jechali aż w końcu zatrzymali się przed jakimś małym domkiem w centrum. 
Już  .- Podszedł do Wiktorii i otworzył jej drzwi ...
W: Teraz to nic nie rozumiem . .    . 
Ad: Wykupiłem na domek na dwa dni . Co pani doktor na to ?
Weszli do sierotka . Zjedli romantyczną kolację i spędzili razem noc . 

Następnego dnia, rano . Wstali ubrali się i zjedli śniadanie . 
Ad: I jak pani doktor się wyspała ? 
W: Wcale się nie wyspałam a pan doktor ? 
Ad: Ja też nie . - Nagle zadzwonił  telefon Wiktorii . Była to Blanka . 

W: Hejka . Co chciałaś ? 
B: A tak pogadać masz chwilkę ?
W: Nie , ale oddzwonię . 

B: Adam ? 
W: Tak , ale nie twoja sprawa małolacie pa . 
B: Pa 

Ad: Kto to był ? 
W: Blanka . ... Dyżur mam za 2 godziny . Wracamy do szarej rzeczywistości ? 
Ad: No . - Spakowali się i pojechali do hotelu rezydentów  . 
Weszli do hotelu i zobaczyli Hanę . 
H: Wiktoria . Musimy pogadać ! Chodźmy się przejść - Powiedziała mega spokojnym tonem a Wiktoria spojrzała się na Adama i wyszła .
W: Tak ? 
H: Kochasz Piotra ? 
W: Nie . Ja jestem z Adamem - Pokazała Hanie rękę . - Ale Piotr bardzo przeżywał rozstanie z tobą
H: A mam jakąś szanse ? Wiem że ty jesteś i byłaś z nim bardo blisko, pomożesz ? 
Wiktoria pomyślała o spotkaniu w składziku i jak potem się bała go spotkać . 
W: Nie , raczej nie dam rady . Ja , ja nie chce nie mogę . 
H: Wszystko ok ? 
W: Nie , znaczy tak . Ale postaram się z nim porozmawiać  na ten temat . 
H: Dzięki . - Nic się nie odezwała i odeszła a Wiktoria usiadła na ławce i zaczęła myśleć nad przyszłością . A tak prawdę mówiąc to nad Agatą . 

środa, 16 kwietnia 2014

Opowiadanie cz.34 AdWi

Ad: Dobra chodź bo mam dla ciebie niespodziankę . 
W: Zamieniam się w słuch . 
Ad: Dziś wieczorem kolacja , kino domowe , potem ...
W: Ta a . Idę do tego faceta z trójki i możemy iść . 
Wiktoria poszła najpierw do składzika stare dane Malinowskiego . 
W: Piotr ? Co się stało ? 
P: Kocham cie . Wiem ty jesteś szczęśliwa z Adamem . A ja ci to wszystko rujnuje . 
W: Mniej więcej . Kocham go . Ale o tobie też bardzo dużo myślałam więc .... Ja próbuje ułożyć sobie życie . Tak na stałe ale , zbytnio mi to nie wychodzi . Cały czas ktoś na przeszkadza w układaniu życia jak nie Przemek to Andrzej . 
P: Przeszkadzam ci teraz ? Ja przepraszam..  Nie wiem jak to się stało że to powiedziałem ja po prostu tak myślałem ...
W: Dobra . Nie było tematu .- Powiedziała i odsunęła się od niego  na odległość w której nie było możliwości by ją pocałował . ,, Kocham Adama i  zraniłeś mnie wtedy bardzo . I najlepszymi przyjaciółmi nie  zostaniemy '' pomyślała odsuwając się . - Słyszałam że Hana odjechała  . Czy to prawda ? 
P: Do Izraela .  
W: Dobra ja idę do Adama . Pa . - Chciała wyjść gdy Piotr chwycił ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie i ją pocałował . Nie zdążył się obejrzeć jak dostał z liścia . Wiktoria od razu uciekła nie zważając tego że łzy płynęły jej po całej twarzy a jej rozmazany makijaż dał o sobie znać . 
F: Wiktoria ... Co się stało? Chodźmy do gabinetu . - Wiktoria nic się nie odezwała tylko poszła zaraz za profesorem . Usiadła na czerwonym fotelu i patrzała w ścianę przez jakieś 10 minut. 
W: Masz chusteczkę , whisky ? 
F: Tak , tylko co się stało ??? Mogę wiedzieć  ? Adam ? - Podał jej chusteczkę i nalał whisky . 
Wiktoria wypiła od razu  całe pół szklani whisky . 
W: Nic tak jakoś . 
F: Oj przecież widzę . 
W: Poszłam do schowka po stare papiery Malinowskiego a tam był Piotr i mnie pocałował i ja uciekłam . Co on sobie myśli ?!
F: No to mnie zaskoczyło . Ale wy byliście kiedyś razem ? 
W: Tak . Dobra . Idę . Nikt ma się  o tym nie dowiedzieć .
F: Nie ma sprawy . 


Minęło kilka dni Wiktoria przyszła do szpitala kilka godzin wcześniej . Gdy zobaczyła na tablicy korkowej jej stare zdjęcie z Piotrem . Natychmiast podeszła do nich i je zdjęła . 
Następnie poszła do Andrzeja .
W: Andrzej ! Zobacz co było w lekarskim  na tablicy !
F: Ktoś się  w pani zadurzył . 

W: Przecież jeszcze dwa takie zdjęcia i będę miała koniec kariery i koniec wszystkiego . 
F: Pogadam z nim . 
W: Mógłbyś ?
F: No  oczywiście . 

W: Dzięki . Tylko nie tak jak z Przemkiem . 
F: No , niech będzie . 
W: Ale czekaj zostań tu jeszcze chwile . Bo mnie myśli zabiją . 
F: Nie przejmuj się nim tak . Zobacz miał Hanę i nic nie mówił a teraz mu się przypomniało ...
W: Masz rację . Idę . - Wyjrzała przez okno i zobaczyła Adama rozmawiającego z Piotrem . 

F: Co się stało ? 
W: Sam zobacz ? -  Pokazała mu na okno . 
F: No  to mamy problem . 
W: Czekaj do 14:30 . 
F: Co ty wymyśliłaś ? 
W: Zobaczysz . - Adam jakby nigdy nic odszedł od Piotra a podeszła Wiktoria . 


W: Możemy porozmawiać ? 
P: Ok . Kafejka ? 
W: Tak - Poszli do kafejki - Co ty znów wymyśliłeś jakieś głupie zdjęcia w lekarskim ? 
P:Ale to nie ja ja dopiero co dostałem się do szpitala . To Agata . 
W: Małpa . 
P: To co było w schowku to przepraszam a zdjęcia to Agata . 
W: Dzięki  . I niech się nic o niczym nie dowie . 
P: Dobrze  . 

W: Andrzej !
F: I jak humor ? 

W: Te zdjęcia to Agata .
F: Nic dziwnego .Ale z Agatą sam się zajmę . 

W: Dobra .