niedziela, 20 kwietnia 2014

Opowiadanie cz.37 AdWi

Siedzieli na ławce do godziny 22:00 , po czym spędzili razem cudownie noc.
Spali do godziny 9:00 . Obudził ich dr.Jakubek .
B: Gdzieś mi ładowarkę przesiał ? - Wpadł do pokoju nie pukając . - Wyrwałeś
Consalide ?
W: Wypieprzaj ! -  A Borys nic się nie odezwał tylko wyszedł . - Wstajemy ?
Ad: Ale dyżur dopiero za dwie godziny ?  - Powiedział i pocałował Wiktorie w usta .
W: Chodź gdzieś . Mamy dwie godziny wolnego i nie mam zamiaru leżeć w łóżku.
Ad: A kto powiedział że będziemy leżeć ? - Zapytał i jeszcze raz pocałował Wiktorie .
W: Ja . - Wstali , ubrali się zjedli śniadanie i poszli na miasto .
Chodzili po całym mieście bez celu aż w końcu postanowili pójść do parku . Szli rozmawiając o wszystkim a w zasadzie to o niczym . Gdy dotarli usiedli na ławce nic się nie odzywając , trzymając za rękę patrzeli na siebie . Dla każdego z nich ta chwila mogła by trwać wiecznie gdyby nie Nina .
N: No , no , no . Widzę Wiktoria nie próżnujesz najpierw Piotr,potem Tomasz , Andrzej a teraz Adam . Przykro mi ale nie widzę ci przyszłości z Conasalidą . - Powiedziała i chciała odejść ale się wróciła - A co do ciebie Wiktoria to ... Andrzej cie szuka . Chce żebyś jechała z nim na szkolenie .
W: Zgadza się . - Uśmiechnęła się do Adama który wstał i poszli za rękę do szpitala . Gdy tylko weszli czekał tam na nich Andrzej . Wyrwał Wiktorie z ,, rąk'' Adama i mieli zamiar iść do jego gabinetu ale Wiktoria stanęła - Andrzej . Nie możemy porozmawiać tu ?!?
F: A co nie pójdziesz dalej ? - Wiktoria uśmiechnęła się lekko.
W: Nie nie pójdę - Andrzej nie zwracając uwagi że akurat po drodze było zebranie szpitalne i cały szpital przyglądał się ich scence , wziął Wiktorie na ręce . - Dobra pójdę  !!!
F: Za późno . - Opowiedział śmiejąc się ...

Wniósł Wiktorię do gabinetu i zamknął drzwi na klucz .
F: Teraz mi nie uciekniesz . .. Co ty na szkolenie , dwu dniowe do Szwajcarii ?
W: Chętnie . Tylko kiedy ? - Opowiedziała śmiejąc się a on popatrzał się na Wiktorie poważnie .
F: Za godzinę .
W: I co z urlopem ? Ja już mam wybrany i zresztą ty też !
F: No i tu jest ale ... Wziąłem dla nowożeńców .
W: Ale ja się muszę spakować  i w ogóle .
F: Kinga cię spakowała . No to idź do Trettera potwierdzić urlop i wyjazd .
Wiktoria nic się nie odezwała tylko wyszła po drodze wszyscy jej gratulowali a ona nie wiedziała dlaczego . W końcu doszła do gabinetu i delikatnie zapukała .
T: Proszę. Gratulacje . Ale pani i profesor .
W: Nie chce tego komentować . Ja już się zbieram . Do widzenia .
T: Cześć . - Wiktoria szybko wyszła i na nikogo nie patrząc szła na parking . Nie odzywając się nawet słowem weszła do białego auta i odjechali .
F: Ładne wyjście . - Opowiedział śmiejąc się .
W: Bardzo ...


Zajechali spokojnie . W hotelu było bardzo dużo ważnych postaci medycznych , rozpakowali się i
poszli na szkolenie . Gdy tylko zaszli profesor dostał telefon iż Wawrzyniak się wybudził i jest po ciężkiej operacji .
W: Co jest ?
F: Jedziemy . - Powiedział spokojnie .  - Mam sprawę ... Tyle że nikt ma się o tym nie dowiedzieć .
Spakowali się i cały czas nic się nie odzywając weszli do auta .
W: No , dobra o co chodzi , nikt się nie dowie .
F: Muszę operować Wawrzyniaka . I nikt ma się o tym nie dowiedzieć bo ty operujesz ze mną .
W: A czy ja powiedziałam , że będę operować . Ty chcesz go zabić ?!
F: Muszę bo ja i ty i Adam pójdziecie siedzieć  i to na długo . Chyba że ...
W: Nie ma że ! On ma przeżyć .
F: Ja wiem ale  ...
W: Nie ma ale ! Ja się  nim zajmę , że słowa nie piśnie !
F: Coraz bardziej  mi imponujesz ...
W końcu zajechali do szpitala . Wysiedli i  prosto poszli na sale operacyjną .


Na sali ...
W: Andrzej ...Zaufaj ...
F: Nie to ty mi teraz zaufaj ! Pani Izo proszę iść po Adama i powiedzieć mu że ma być cicho .
I: Dobrze .
W: Ale on ...!!!
F: Oj dobrze ,  dobrze dla ciebie .
Ad: Jestem o co chodzi ?
F: To co ci mówiłem . ..
W: Jejku . Adam chodź na haki .
Ad: Kto jest ?
W: Lena coś chce  i Andrzej nie waż się !
F: Dobrze .
Wiktoria wyszła , bo zakręciło jej się w głowię a Lena była dopiero na drugim miejscu .
L: Wiktoria ... Witek jest na wózku ! Przez Agatę ! Przez nią wyjechał !
Wiktoria zasłabła i obudziła się w lekarskim pod kroplówką .
Ad: Dzień  dobry . Mogę wiedzieć co pani jest ?
W: Nic, muszę wyjechać na parę tygodni do Hiszpanii .
Ad: Nic ?
W: Anoreksja ! Anoreksja ! Muszę z tond wyjechać na dwa , trzy dni a nawet na dwa tygodnie , i to zaraz . - Mówiła to a po policzkach spływały jej łzy . - To koniec ja muszę  jechać .

Ad: Wiktoria nie kończ wszystkiego przez chorobę , wyjedź na dwa trzy dni , wróć i udawaj że nic się nie stało . Zawiozę cie nawet zaraz .
W: Dzięki .Pakować się nie muszę . Idę do Trettera .
Ad: On już wie , był tu i załatwiłem ci urlop zdrowotny .
Wiktoria wstała i poszła do hotelu a 20 minut później byli już gotowi .

Gdy wsiadali do auta spotkali Tomasza .
T: Hej - Podszedł do Wiki by ją pocałować lecz ona odsunęła się .
W: Hej - Opowiedziała i wsiadła do auta .

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz